sobota, 4 kwietnia 2015

Rozdział 13

Obudziłam się rano i zastałam puste miejsce obok mnie na łóżku. Wiedziałam , że zostawi mnie samą... tylko gdzie on jest? Wygramoliłam się z łóżka i poszłam do łazienki. Tam umyłam zęby, związałam włosy w
luźnego kucyka i ubrałam spodnie zostawiając na sobie bluzkę Zayn'a. Nie miałam zamiaru na razie jej ściągać, była wygodna i na dodatek pachniała nim. Zeszłam na dół do kuchni i to co tam zastałam
kompletnie mnie zaskoczyło; Zayn robił śniadanie. Podeszłam do niego i przytuliłam go od tyłu układając głowę na jego plecach.

- Już wstałaś- spojrzał na mnie przez ramię i lekko się uśmiechnął.

- Tak w rzeczywistości to jeszcze śpię.- odpowiedziałam i mocniej wtuliłam twarz w jego plecy zamykając przy tym oczy i zaciągnęłam się jego zapachem. Jezuu, czemu on tak pięknie pachnie?

- Mogę cie obudzić jak chcesz.- uśmiechnął się zadziornie i obrucił twarzą do mnie.

- Nie, naprawdę nie trzeba.- odpowiedziałam szybko, bo wiedziałam co ma na myśli, nie mam zamiaru zostać załaskotana na śmierć.

- Na pewno?

- Tak, co robisz? - zmieniłam szybko temat.

Mulat podniósł mnie i posadził na blat kuchenny. Rozchylił moje nogi i wszedł pomiędzy mnie opierając się na łokciach po obu stronach moich ud. Czułam na twarzy jego ciepły, miętowy oddech i już teraz miałam
ochotę go pocałować. Włożył ręce pod moją, właściwie jego koszulkę i zaczął jeździć delikatnie rękoma w górę i w dół, co sprawiło, że na całym ciele dostałam gęsiej skórki. On wiedział jak moje ciało na niego
reaguje i podle to wykorzystywał... no dobra, może nie tak podle, bo bardzo mi się to podoba. Zaczął obdarzać pocałunkami moją szczękę i kąciki ust, przechodząc do szyi gdzie zagryzł moją skórę i zaczął ją delikatnie
ssać. Żadne słowa nie opiszą tego co odczuwałam. Bardzo brakowało mi go przez te dwa tygodnie, nie wiem jak ja poradzę sobie bez niego kiedy wyjadę, po prostu nie wiem. Za bardzo go kocham, żeby go zostawić,
jeszcze nikt nie był mnie tak blisko jak on. Wystaczył jeden jego dotyk, a moje ciałp było całe w ciarkach, jedno jego spojrzenie lub po prostu jesgo obecność sprawiało, że robiło mi się cieplej w środku, a gdy mnie
całował rozpalał ogień wewnątrz mnie.

- Zayn?- zapoytałam, bo poczułam zapach spalenizny.

- Co?- podniósł na mnie wzrok i pocałował namiętnie w usta.

- Co gotujesz?

- Naleśniki..- powiedział zdezorientowany.

- Pomóc ci?

- Daj popracować mistrzowi.

- To chyba coś ci się spaliło mistrzu.

- Cholera...

Chłopak oderwał się ode mnie i pobiegł szybko zdjąć patelnię z gazu. Ta cała sytuacja była tak śmieszna, że nie mogłam powstrzymać śmiechu. Zayn posłał mi spojrzenie typu "przestań się śmiać, bo zaraz cie zabije",
co jeszcze bardziej mnie rozbawiło i wybuchłam niekontrolowanym śmiechem.

- To wcale nie jest śmieszne.- powiedział z naburmuszoną miną. - po za tym, to wszystko przez ciebie.

- Słucham? Dlaczego przeze mnie?- powiedziałam zdziwiona, co mu odwala od samego rana...

- Zbyt seksownie wyglądasz w mojej bluzce i nie mogłem się powstrzymać...

Myślałam, że się zsikam ze śmiechu. On zachowuje się jak dziecko.

- Dobra, uznajmy, że to przez tą bluzkę okay?

- W porządku.

- Mam nadzieję, że zrobiłeś kilka wcześniej.- powiedziałam, a raczej spytałam, Nick i tata pewnie siedzą przed telewizorem i oglądają jakiś mecz.

O cholera! Ojciec mnie chyba zadusi, tylko żeby mój brat nie powiedził mu, że zostałam u Zayn'a, bo wtedy będzie już po mnie

- Zayn, ja zjem i muszę iść.- powiedziałam z paniką w głosie.

- Coś się stało?- podszedł do mnie, ujął moją twarz w swoje, duże dłonie i popatrzył mi w oczy.

- Jak mój tata się dowie, że byłam u ciebie to mnie zabiję.

- A ty tylko o tym zabijaniu, nikt cie nie zabije, uspokój się.- powiedział i wrócił do nakładania naleśników na talerze.

- Nie znasz mojego ojca, przed każdym chłopakiem próbuje mnie "obronić", to tak jakbym miała swojego ochroniarza czy coś w tym stylu...

- Powiesz, że byłaś u Scarlett.- powiedział już w ogóle niezainteresowany.

- A jak ten szatan mu wszystko wygada?

Zayn uniusł jedną brew pytająco i spojrzał na mnie.

- Mój brat...

- Nie wygada się..

- Skąd to wiesz? To istny diabeł.

- Nie martw się i chodź już jeść.- powiedział stanowczo i zaczął jeść swoje danie, co po chwili zrobiłam i ja.

Po skończeniu posiłku ubrałam swoje vansy i wychodziłam już z domu Zayn'a, ale powstrzymał mnie łapiąc mój nadgarstek.

- Co? - odwróciłam się w jego stronę, a on puścił moją ręke.

- A gdzie mój buziak? - zapytał z cwaniackim uśmieszkiem, a ja wywróciłam na niego oczami i pocałowałam go w policzek.- Ey, tu poproszę.- wskazał palcem na swoje usta, a ja ponownie przewróciłam oczami.
Musnęłam delikatnie jego usta swoimi i przytuliłam po czym poszłam do domu.

- Już jestem!- krzyknęłam zamykając drzwi do domu i poszłam w kierunku salonu gdzie zastałam ojca i Nick'a.

- Jak tam noc u Scarlett? - ojciec zwrócił się w moją stronę, a ja spojrzałam na brata, a ten kiwnął głową, że mogę kłamać.

- Było w miarę okay, tylko jej pies szczekał przez połowę nocy.

- A ten cały Zayn, wszystko z nim dobrze?

- Tak tato, wszystko z nim w porządku.- uśmiechnęłam się i poszłam do swojego pokoju.

Opadłam na łóżko i wyciągnęłam telefon. Muszę pogadać ze Scary , bo zabije mnie niedługo za to, że się do niej nie odzywam.

- Halo?- odebrała po pierwszym sygnale.

- Cześć.

- Zabije cie Van, ile można się nie odzywać?!

Wiedziałam, że będzie zła, po prostu czułam to w kościach...

- Możemy wyjść i pogadać?

- Jasne, gdzie się spotykamy?

- Może przyjdę do ciebie?

- Spoko.

Wyszłam szybko z domu i pobiegłam do przyjaciółki. Scary przywitała się ze mną i poszłyśmy do jej pokoju.

- Co jest? Pogodziłaś się z Zayn'em?

- Tak, wszystko pomiędzy mną a nim jest ok.

- To dobrze, mam nadzieję, że już więcej nie będziecie się kłócić.

- Ja też... a co tam u ciebie? Znalazłaś sobie kogoś?

- Można tak powiedzieć...- powiedziała zawstydzona.

Co jest? Moja Scary się wstydzi? To nie możliwe.

- Kim on jest?- powiedziałam radośnie.

- To jest Louis..- spóściła głowę na dół, a ja zapiszczałam z radości.

Bardzo się cieszę, że moja przyjaciółka i Tomlinson coś do siebie czują, to wręcz wspaniale! Z tego co wiem Scarlett długo nie miała kogoś na dłuższą metę, tylko jedno razowe zabawy na imprezach i nic więcej,
a tu proszę Louis i Black ( tak miała na nazwisko Scarlett ) są parą.

- To świetnie! Tak się cieszę!- przytuliłam się uradowana do przyjaciółki.- może wyjdziemy gdzieś na podwójną randkę? - zaśmiałam się i szturchnęłam ją zabawnie w ramię.

- To raczej nie wypali, idzie na jakieś wyścigi z resztą chłopaków.

- To szkoda, Zayn też z nimi idzie?

Blondynka spojrzała na mnie niepewnie po czym powiedziała.

- Ma ścigać się z Josh'em...- spuściła głowę w dół, a ja zamarłam.

Czy on do reszty zgłupiał! A jak coś mu się stanie?! Nie wybaczę sobie tego... on nie może...

- Tylko nie złość się na mnie.

- Będę złościć się na niego...

- Może zadzwoń i powiedz mu, żeby tego nie robił...

- Na pewno się mnie posłucha, brawo za inteligencje Black.

- Chociaż spróbuj.

- Okay.

Wyjęłam mój telefon z kieszeni i spróbowałam się do niego dodzwonić.
Pierwszy sygnał, drugi, trzeci,  czwarty, piąty i nic, poczta głosowa, no super...

- Nie odbiera.

- Kurde...

- Wiesz co? Może zostawię go w spokoju teraz, a jak będzie do mnie dzwonił to nie odbiore, w dupie go mam.

- Van...

- Nie.

Resztę dnia spędziłam na gadaniu z przyjaciółką o różnych rzeczach, wygłupianiu się itd. było tak jak kiedyś.
Około 23, zadzwoniła do mnie Waliyha; siostra Mulata.

- Coś się stało Wali?- zapytałam zdenerwowana, dlaczego miałaby dzwonić o tej porze? Usłyszałam szloch i trzy słowa, przez które mój świat się zawalił.

- Zayn miał wypadek...


Przepraszam, że taki krótki. Kompletnie mi nie wyszedł ten rozdział, nie dałam w nim jeszcze połowy tego co chciałam xdd
Kolejny będzie dużo dłuższy i będzie w nim duużo problemów.
Do napisania, Ronnie. :)

1 komentarz: