środa, 28 stycznia 2015

Rozdział 4

Vanessa's POV

Rano obudziłam się z niezłym kacem, dosłownie pękała mi głowa. Kiedy doprowadziłam się do normalnego stanu zeszłam na dół do cioci ale jej tam nie było. Podeszłam do stołu i zobaczyłam na niej karteczkę z napisem "wyjeżdżam na 3 dni jak wrócę wszystko ci opowiem." Nie bardzo się tym przejęłam, zjadłam śniadanie i postanowiłam pójść do Scarlett.
- Hej!- powiedziała otwierając drzwi.
- Hej.
Dziewczyna zaprosił mnie do środka po czym poszłyśmy do jej pokoju.
- Co się wczoraj stało z Zaynem?
- Nie pamiętam. Gadałam z nim o czymś... na plaży... o cholera..
- Co?
- Przypomniałam sobie.
- Więc co mówił?
- Nic ważnego.- nie chciałam powiedzieć dla Scary o czym rozmawiałam z Zaynem... w zasadzie o tym co mi powiedział. Był pijany, gadał bzdury... przynajmniej tak myślę.
- Aha... dobra. Nie chcesz mówić to nie mów.
Nie odpowiedziałam jej tylko wyciągnęłam swój telefon z kieszeni i napisałam mamie, że wszystko w porządku. Kazała mi codziennie pisać co tam u mnie i tak dalej. To trochę chore, bo mam 17 lat
ale lepsze to , że się martwi, niż żeby mnie olewała czy coś. Z moich rozmyśleń na ten temat wyrwał mnie dzwonek do drzwi, Scarlett uśmiechnęła się do mnie dziwnie i poszła otworzyć drzwi. Wróciła z Zaynem. Ja pierdole, chyba się zabije. Nie miałam ochoty z nim teraz rozmawiać w sumie sama nie wiem dlaczego. Nic mi nie zrobił ale jakoś nie chciałam rozmawiać z nim po ostatnim wieczorze.
- Co ona tutaj robi? Mówiłaś, że będziemy sami.- mówił wyraźnie zdenerwowany.
- Sorry, ja już pójdę Scarlett.
- Nie. Nigdzie nie idziesz Van i ty też Zayn. Albo wyjaśnicie sobie coś albo was stąd nie wypuszczę.
- Ja i Zayn nie mamy o czym rozmawiać.
- No właśnie. Po za tym jakoś nie mam ochoty nawet na nią patrzeć.
Ałć. To zabolało, czyli to co mówił mi tamtego wieczoru było wywołane alkoholem. W głębi duszy chciałam, żeby to co mówił było prawdą ale się myliłam. Korzystając z nieuwagi Scarlett szybko wyszłam i poszłam do domu. Cholera, czemu to tak bardzo boli? Przecież niby nic do niego specjalnie nie czułam.
*2 dni później* 
Nie miałam ochoty ruszać się z domu i tak też zrobiłam. Siedziałam sama oglądając jakieś głupie filmy i obżerając się słodyczami i innym, jadłam obiad kiedy Scarlett weszła do domu otwierając sobie drzwi, bo oczywiście tępa Vanessa zapomniała zamknąć drzwi.
- Ruszaj dupę.
- Co?
- Kopytko. Zabieram cię na imprezę.
- Scarlett... nie mam ochoty nigdzie wychodzić.
- A ja nie chcę tego słuchać.
Wzięła tylko moją kurtkę z wieszaka i wyciągnęła mnie siłą z domu  nie pozwalając mi się nawet jakoś przygotować.
- Po co mnie tu przyprowadziłaś?- zapytałam ją kiedy stanęłyśmy pod domem Perrie. Deja-vu...
- Josh chciał cię zobaczyć.
- Josh?
- Tak. Przeliterować ci to jeszcze?
- Ehh.
Weszłam do domu pełnego ludzi i od razu podszedł do mnie Josh, a Scarlett zniknęła gdzieś w tłumie.
- Chciałeś się ze mną widzieć?
- Uhmm, tak.
- Więc o o chodziło?
- O nic, po prostu chciałem Cię zobaczyć. Martwiłem się, nie widziałem cię od dwóch dni i myślałem, że może coś ci się stało.
- Oh.- tylko na to było mnie stać po jego wyznaniu.
Poszłam z Joshem do naszych przyjaciół i zaczęliśmy pić. Po kilku godzinach dostrzegłam Zayna zbliżającego się do nas, a mnie serce zabolało kiedy dostrzegłam przy jego boku jakąś blondynkę. Chłopak przywitał się ze wszystkimi oczywiście pomijając mnie i przedstawił wszystkim tą blondynkę, miała na imię Kate. Przez większość czasu mizdrzyła się do Zayna , a ja zauważyłam, że on chce po prostu mnie zdenerwować. Chce się zabawić? To będzie miał zabawę. Przytuliłam się do Josha całując go w policzek i od razu zobaczyłam jak Zayn spina się ze złości. Josh owinął ręce wokół mojej talii przytulając mnie do siebie i całując, a ja czułam na sobie wzrok Zayna. Nagle ktoś odciągnął mnie, a za nim zdążyłam się zorientować siedziałam z czarnowłosym w pokoju. Jego oczy nie były karmelowe tylko ciemno brązowe, a na jego twarzy widniał grymas złości.
- Po co mnie tu zabrałeś?
- Nie wiem.
- Jezuus, odciągnąłeś mnie od Josha tylko po to, żeby później powiedzieć, że nie wiesz po co mnie tu zabrałeś?! Idę, pa.
Kiedy naciskałam klamkę od drzwi Zayn chwycił mnie delikatnie za rękę.
- Nie, nie odchodź.- mówił spokojnie, a jego oczy nie były już ciemne od złości tylko karmelowe.
- Po co mam tu z tobą siedzieć?
- Van, ja po prostu nie wiem, przy tobie szaleje. Nie mogę patrzeć się jak obściskujesz się z Joshem.
- Jeszcze 2 dni temu mówiłeś, że nie chcesz nawet na mnie patrzeć.
- Byłem zły za to, że najpierw całowałaś mnie, a potem poszłaś do niego.
- To może mogłeś mi jak człowiek to powiedzieć , a nie się obrażać.
- Przepraszam Vanessa.
- Zayn...
Chłopak nie dał mi dokończyć tylko mnie pocałował. Na początku starałam się go od siebie odepchnąć ale kogo ja oszukuję? Tak na prawdę czekałam na to od 2 dni. Szczerze mówiąc tęskniłam za nim. Chłopak zaczął całować mnie łapczywie, tak jakby bał się, że zaraz go zostawię. Jego język był chłodny, a oddech gorący. Wysyłał tysiące ciarek po moim ciele kiedy ssał i lizał skórę na mojej szyi. Zayn popchnął mnie delikatnie na łóżko po czym ponownie zaczął mnie całować wsuwając przy tym ręce pod moją koszulkę i ją zdjął. Jego oczy zabłyszczały na widok moich piersi i próbował odpiąć mój stanik ale go powstrzymałam.

Tak wiem, że dno. Nie miałam dzisiaj jakoś specjalnie weny, bardzo ale to bardzo przepraszam. Gdybym nie miała jutro testu z historii rozdział byłby dłuższy , no ale cóż. Następny rozdział postaram się wstawić jutro. :) Proszę Was również o komentarze! :D
Miłego czytania. ;*

wtorek, 27 stycznia 2015

Rozdział 3

BARDZO WAM DZIĘKUJĘ ZA TYLE WYŚWIETLEŃ W TAK KRÓTKIM CZASIE! 
JESTEŚCIE WSPANIALI I DZIĘKUJĘ, ZA TYLE WSPANIAŁYCH KOMENTARZY!
JESTEŚCIE PO PROSTU WSPANIALI! ♥
MACIE TUTAJ 3 ROZDZIAŁ. NIE WIEM JAK WAM ALE MI SIĘ NAWET PODOBA. :D KOMENTUJCIE ;P 
I JESZCZE JEDNO MASSIVE THANK YOU ! KOCHAM WAS ♥



 Rano obudziłam się i wstałam przecierając oczy. Nawet nie zdziwiłam się nie widząc chłopaka, wiedziałam, że mnie zostawi i gdzieś sobie pójdzie. Tak, głupia Vanessa łudziła się, że spodoba się komuś takiemu jak Zayn.
Wstałam, a w zasadzie wygramoliłam się w łóżka, ubrałam się, poprawiłam makijaż i umyłam zęby palcem. Po tym jak doprowadziłam się do jako takiego stanu zeszłam na dół gdzie zobaczyłam Zayna siedzącego i jedzącego jajecznice.
- Chodź.
Postanowiłam go posłuchać i usiadłam przy stole na przeciwko niego.
- Jesteś głodna?
- Nie.- kłamałam ale jakoś nie miałam ochoty na jedzenie.
- Przecież wiem, że jesteś głodna.
- Jak nie będę chciała to nie będę jadła.
- Czemu musisz być taka?
- Jaka?- spytałam marszcząc brwi.
- Tak kurewsko uparta.
- Nie jestem.
- Jesteś.
Nie miałam ochoty się z nim kłócić , więc postanowiłam wyjść i iść do domu.
- Gdzie idziesz?
- Do domu?
- Odwiozę cię.
- Nie, dziękuję ale nie trzeba. Nie będę cie już więcej denerwowała.- powiedziałam zdenerwowana.
- W tym momencie to robisz.
- Pa.- powiedziałam i próbowałam wyjść ale złapał mnie za łokcie i przyciągnął do siebie.
- Zayn, czego ty chcesz?
- Pozwól, że cie odwiozę.
- I to ja tu jestem uparta?- powiedziałam uśmiechając się.
Zayn zrobił obrażoną minę po czym puścił moje ręce i kazał , żebym na niego poczekała, bo on poszedł po swoją kurtkę. Po nie całej minucie zszedł na dół i poszliśmy w kierunku jego samochodu.
Jazda minęła w niekomfortowej ciszy, on wzrok miał utkwiony w jezdnie, a ja w widok za szybą. Kiedy miałam otwierać drzwi i wychodzić z jego auta on chwycił moją dłoń.
- Coś się stało Malik?
- Uhm, nie tylko dzisiaj jest impreza na plaży kawałek za miastem i pomyślałem, że może też mogłabyś pójść? 
- Okej.
- Spoko, więc przyjdź do domu Scarlett o 20,a ja po Was podjadę.
- Okeej, więc pa.
- Do zobaczenia.
Wyszłam z jego auta i weszłam do domu. Moja ciocia od razu napadła na mnie z tysiącem pytań na temat tego gdzie byłam, co się stało, że nie wróciłam i takie tam gówna. Nie była zła tylko raczej ciekawska. Powiedziałam
jej wszystko pomijając obściskiwanie się z Zaynem i tego gościa z imprezy. Na samą myśl o tym dostaję gęsiej skórki. Gdyby nie Zayn pewnie zostałabym zgwałcona czy coś a na pewno nie tak wyobrażałam sobie swój pierwszy
raz. Siedziałam z ciocią jeszcze jakąś godzinę pijąc kawę i gadając o facecie , którego niedawno poznała. Potem poszłam do pokoju i nie wiedząc co ze sobą zrobić zadzwoniłam do Scarlett.
- Halo?- odebrała po 3 sygnałach.
- Hej Scary.
- Heeej, coś się stało? Wczoraj zniknęłaś z Zaynem no i... aaa no właśnie co jest pomiędzy Wami?
- Co?
- No wpadł do mnie na chwilę i był strasznie rozproszony, nigdy go takiego nie widziałam. Co takiego robiliście?
- Uhmm, nic. Jakiś koleś się do mnie dobierał, a Zayn skopał mu dupę, a później zabrał  mnie do siebie do domu. Obściskiwaliśmy się parę minut i tyle. Rano tylko się trochę posprzeczaliśmy ale jest okej.
- Czekaj, czekaj. Co?! Ty i Zayn?! Obściskiwaliście się?! Zabrał cię do swojego domu?!
- No tak, co w tym dziwnego?
- Byłaś w jego pokoju?
- Yyy.. tak?
- BOŻE ŚWIĘTY , NO NIE WIERZĘ!
- O co chodzi?
- Zayn się w tobie zakochał!
- Nie sądzę.
- Słuchaj Van. On NIGDY nie zabiera dziewczyn do swojego domu, a jak to już robi to nie do SWOJEGO POKOJU, rozumiesz?
- Tak ale co to ma wspólnego z tym, że się we mnie zakochał?
- Liam mówił mi, że Zayn miał kiedyś dziewczynę ale ona go potem zostawiła dla innego i od tamtego czasu Zayn się zmienił. Zaczął pić i tak dalej i mówił mi, że Zayn nie zabiera byle kogo do swojego domu, a zwłaszcza
do swojego pokoju. Nawet jak robi imprezy i ktoś chce się tam kimnąć to on nie pozwala, a Ciebie tam wpuścił i z tego co mówiłaś, że się obściskiwaliście wnioskuję, że spał z tobą w jednym łóżku, a on nigdy nie śpi
z dziewczyną w jednym łóżku. Nawet po seksie rozumiesz? A ci tak po prostu pozwolił nie dość, że zostać w jego domu to jeszcze w jego pokoju i na dodatek w tym samym łóżku. On musi coś do ciebie czuć.
- Nie sądzę.
- Dzisiaj na imprezie go upijemy i wyciągnę to z niego. Lepiej mu się gada bez kłamania kiedy się upiję.- powiedziała śmiejąc się.
- No okej, ale to nie fair. Będzie kompletnie zalany.
- No i co?  I tak i tak by się upił i tak i tak.
- Okej, niech ci będzie.
- Spoko, ja lecę się już szykować, aha no właśnie jest impreza.
- Wiem, zaprosił mnie.
- CO KURWA?!
- Tak.
- Ja pierdole. On musi coś do ciebie czuć. On nie zaprasza dziewczyn.
- Dobra, pa.- powiedziałam po czym rozłączyłam się i położyłam się na łóżko.
Jak to możliwe? Czy Zayn serio coś do mnie czuję? Może Scarlett tylko kłamała ale w sumie to po co miałaby kłamać. Sama nie wiem. Rozmyślałam nad tym trochę dłużej aż w końcu wstałam i zaczęłam szykować się na
imprezę. Nałożyłam shorty i białą bluzkę na ramiączkach z nadrukiem triady marsowej, ponieważ ich słucham i na prawdę kocham, związałam włosy w kucyk, oczywiście pod tym miałam strój kąpielowy. Spakowałam swoją
torbę biorąc ręcznik, komórkę i pieniądze. Kiedy spojrzałam na zegar była już 19 , więc postanowiłam pójść już do Scary.
- Hej.-powiedziałam wchodząc do jej domu.
- Hej, ślicznie wyglądasz. Zaynowi się spodoba.- powiedziała puszczając mi oczko.
- Jezuuu, a ty znowu zaczynasz.
Dziewczyna zaśmiała się i poszła zrobić makijaż, a ja oczywiście poszłam z nią.
- Myślę, że nie powinnaś rozmawiać o tym z Zaynem. Jeżeli coś do mnie czuje w końcu mi to powie.
- Oh Van. Z Zaynem nie jest tak łatwo. On jest inny, nie jest taki jak reszta chłopaków. Wygląda na normalnego ale jest zraniony odkąd Alice go zostawiła, a on po tym zamknął się w sobie i boi się zakochać.
- Nie rozumiem jak można się tego bać.
- Boi się , że ponownie się zakocha i ponownie ktoś go opuści.
- Taa...
Jakieś pół godziny później Zayn po nas podjechał i ruszyliśmy na plażę. Przez całą drogę gadałam z Scary o Joshu, on na prawdę mi się spodobał. Droga minęła mi szybko, Zayn zaparkował swoje auto , a ja ze Scary poszłyśmy
w stronę naszej grupki nie czekając na Zayna. Plaża już wypełniona była ludźmi, którzy trzymali w rękach swoje drinki lub po prostu tańczyli.
- Hej Van.- powiedział uśmiechając się do mnie Josh.
- Hej.- odpowiedziałam lekko rumieniąc się. Ja pierdole Vanessa ogarnij się idiotko. Dlaczego się rumienisz?!
Czas leciał nam szybko. Piłam i gadałam z Joshem siedząc na jego kolanach. Opowiadał mi co robił przez ten czas kiedy mnie nie było , a ja potem opowiedziałam mu o mojej szkole i tak dalej. Zayn siedział gapiąc się
na nas i nic nie pił. Przez chwilę miałam ochotę mu powiedzieć, żeby przestał się gapić ale co mnie to obchodzi? Jak chce to niech się gapi. Josh owinął swoje ręce w mojej talii przyciągając mnie do swojej klatki piersiowej tak, abym mogła
się o niego oprzeć. Momentalnie zobaczyłam jak twarz Zayna z obojętnej zamienia się w zdenerwowaną i zirytowaną, zacisnął szczękę i pięści patrząc się jak Josh kreśli swoimi palcami koła na moim udzie.
Zayn's POV
Odkąd Alice mnie zostawiła nie pozwalałem, żeby ktoś zakochał się we mnie a zwłaszcza nie pozwalałem sobie samemu się zakochać ale kurwa... ona... ona jest taka inna, taka idealna, jej włosy, nosek, usta... i te jej piękne oczy.
Nie umiałem się nie zakochać... a teraz? Miałem kurwa nadzieję, że może coś odmieni się w moim życiu po wczorajszej nocy ale się kurwa myliłem , dlaczego? A dlatego, że teraz siedzi na kolanach tego skurwiela
i pozwala mu na te rzeczy, które ja powinienem jej teraz robić. Powinna siedzieć na moich kolanach, a ja całował bym ją po szyi przytulał i głaskał po włosach, a zamiast tego robi to ten palant. Czuję się tak cholernie zazdrosny, że
mam ochotę mu przyjebać, był moim kumplem ale co mnie to kuźwa obchodzi? Siedziałem jak ten idiota i gapiłem się na nich, a kiedy nagle jej oczy wbiły się w moje odwróciłem od niej wzrok. Pewnie zobaczyła, że się gapię... kurwa.
Wstałem i poszedłem na wolną od imprezy część plaży siadając na piasku i gapiąc się w morze obwiniając się za to, że pozwoliłem się sobie zakochać, a teraz mam za swoje. Brawo Zayn. Teraz cierp za swoją głupotę.
Zakochałem się w niej odkąd tylko zobaczyłem ją w domu Scarlett. Była wyjątkowa, te jej dołeczki w policzkach kiedy się uśmiecha i to jak marszczy nosek i przymruża oczy kiedy się śmieję, albo to kiedy jej oczy tak pięknie lśnią...
Kurwa Malik weź się w garść... Kiedy dalej o tym myślałem ktoś usiadł koło mnie. Odwróciłem wzrok i zobaczyłem JĄ. Kurwa, musiała zauważyć,że się gapię.
- Nic ci nie jest?- spytała z troską w głosie, kurwa nawet to mi się tak cholernie podobało... sposób w jaki do mnie mówi... kurwa... Zayn...ogar...
- Nie.- powiedziałem stanowczo. Nie chciałem pokazać jej mojej słabości.
- Przecież widzę, że jest coś nie tak. 
Kurwa, i co mam jej teraz skłamać?
- Ehh... ta.. nie jest najlepiej.
- Co jest?
- Nie zrozumiesz.
- Zrozumiem.
- Nie sądzę, mała.
- Postaram się.
- Ehh, posłuchaj... po prostu... ymm... kurwa... nie jest dobry w mówieniu o moich uczuciach.
- Po prostu powiedz.
- Kurwa.. co ja mam ci do cholery powiedzieć? Że jestem tak kurewsko zazdrosny o teko skurwiela Josha? Nie wiem co się ze mną dzieję. Wystarczyło 5 sekund , a ja się w tobie zakochałem. Nie jestem pewien czy Cie do kurwy
kocham ale...
Nie dokończyłem mówić, bo mnie pocałowała. To był delikatny pocałunek, a ja chciałem jej więcej, ona delikatnie muskała moje wargi swoimi , aja zrobiłem to samo, bo nie chciałem zrobić nic za szybko, przestraszyć ją i zrazić
do siebie. Całowałem ją tak delikatnie jak tylko umiałem ujmując jej policzki w swoje dłonie. Tak kurewsko tego potrzebowałem. Nawet Alice nie pragnąłem tak bardzo jak jej, a Alice znałem dużo dłużej. Ją znam 3 dni,
trzy pieprzone dni wystarczyły mi, żeby siĘ w niej zakochać.
- Wszystko w porządku?- zapytała.
- Ymm, tak. Myślę, że tak.
- Okej, więc chodźmy.
Wstaliśmy i poszliśmy w milczeniu do reszty. Ona wróciła do Josha, a mnie krew zalała jak zobaczyłem, że ją pocałował. Ja pierdole... nie wytrzymałem. Wstałem i wróciłem do domu, a następnego dnia obudziłem się z
niezłym kacem.                                                   

 Love yaa

poniedziałek, 26 stycznia 2015

Rozdział 2

Okey, wiem, że to dno ale mam nadzieję, że chociaż Wam się to podoba. :) Miłego czytania. Aha i bardzooo Was proszę o komentowanie dla Was to chwila, a dla mnie ogromna motywacja do dalszego pisania. :)

Po wejściu od razu zobaczyłam naszą paczkę siedzącą na kanapie w salonie. Josh przykuł moją uwagę najbardziej, miał dużo tatuaży i piercingu, swoją czarną grzywkę za żelował do góry, miał na sobie czarne, obcisłe jeansy i luźną bluzkę na ramiączkach.
Wyglądał bardzo dobrze. Gdy jego wzrok napotkał mój zauważyłam na jego twarzy zaskoczenia ale również radość. Josh wstał, podszedł do mnie i mnie przytulił.
- Tak dawno Cię nie widziałem Van.
- Ja ciebie też, Josh.
- Tęskniłem.
- Ja też tęskniłam.
- Wyglądasz słodko no i wydoroślałaś.
- haha, ty też.
po naszej krótkiej rozmowie wróciłam z nim do naszych przyjaciół i ze wszystkimi po kolei się przywitałam.
*** 2 godz. później ***
Siedziałam sama przy stoliku, bo reszta była zalana w trzy dupy. Wszyscy moi przyjaciele , których zauważyłam byli pijani , więc nawet nie podchodziłam, w tłumie nie mogła znaleźć jednak Zayna. Po paru minutach
rozważania za i przeciw postanowiłam go poszukać. Może poszedł na papierosa? Sama nie wiem... udałam się w kierunku tylnich drzwi, bo tam najczęściej wychodziłam z resztą kiedyś na papierosa. Po przepychaniu się
przez tłum napitych ludzi w końcu dotarłam do tylnich drzwi. Natychmiast je otworzyłam i wyszłam. Po mimo tego, że był lipiec na dworze było chłodno. Nie znalazłam tu Zayn'a , więc postanowiłam wrócić. Gdy się odwracałam
wpadłam na kogoś.
- Ugh, przepraszam.- powiedziałam zirytowana.
Wtedy nieznany mi chłopak przywarł mnie do ściany i zaczął całować po szyi. Krzyczałam i błagałam, żeby mnie puścił ale to na nic. Włożył rękę pod moje shorty i zaczął zataczać kółka na moim ciele podczas gdy ssał moją szyje.
- Mała, spokojnie. Chcę się tylko zabawić.
- Puść mnie!- wykrzyczałam płacząc.
Kiedy kontynuował swoje poczynania usłyszałam, że ktoś wchodzi przez drzwi.
- Puść ją skurwysynie!- wykrzyczał znajomy mi głos.
Chwilę po tym czarnowłosy okładał pięściami mojego oprawcę. Nie wiedziałam co zrobić. Co jeśli o go zabije? A tak w ogóle kto to do cholery jest?! Stałam jak wryta gapiąc się jak chłopak okłada go pięściami podczas gdy tamten
błaga go, żeby przestał. Postanowiłam więc podejść i odciągnąć go od chłopaka. Gdy mi się to udało zamarłam. Zayn stanął w mojej obronie i o mało co nie zatłukł tego kolesia z mojego powodu. Jak to możliwe?! Zayn?!
Nie wierze!
- Skończyłaś już?- wyrwał mnie z moich rozmyśleń.
- Co?
- Skończyłaś?
- Ale co skończyłam?
- Gapić się na mnie.
Po jego słowach oblałam się rumieńcem.
- Przepraszam.
- Nie przepraszaj.- powiedział ścierając łzy z moich policzków.
- To w takim razie dziękuję. Gdyby nie Ty...
- Shh..- uciszył mnie po czym kontynuował.- Nie płacz już. Wszystko okej.- powiedział z uśmiechem.
Jak to się w ogóle może dziać? I dlaczego on trzyma dłonie na moich policzkach? Nie żeby mi coś to przeszkadzało. W sumie on jest całkiem przystojny.
- Idziemy do środka?- wyrwał mnie z moich myśli.
- Nie chcę tam wracać.
- Okej, więc gdzie chcesz iść?
- Nie wiem.
- Odprowadzę cię do domu.
- Nie, nie chcę, żeby ciocia zobaczyła mnie w tym stanie.
- Okej, więc chodź.
- Gdzie?
- W zasadzie możemy iść do mnie, jestem zmęczony.
- Okej.
Zayn złapał mnie za rękę i po chwili wyszliśmy z zatłoczonego domu. Szliśmy w zupełnej ciszy, było zimno, a ja nie miałam ani kurtki ani bluzy i zrobiła mi się gęsia skórka. Po chwili zauważyłam, że Zayn
ściąga swoją skórzaną kurtkę i zakłada mi ją na ramiona. O MÓJ BOŻE. CZY TO SIĘ DZIEJĘ NA PRAWDĘ?!
- Zayn, co ty robisz?
Odwrócił głowę w moją stronę i wpatrywał mi się prosto w oczy.
- Nie było ci zimno?
- Uhm.. było ale teraz tobie jest zimno.-mówiłam nie pewnie. Przez to, że patrzył mi się prosto w oczy czułam się niekomfortowo.
- Nie, jest w porzadku.- powiedział z uśmiechem.
Resztę drogi szliśmy w ciszy. Dom Zayn'a był praktycznie willą. Chłopak otworzył mi drzwi po czym wszedł za mną do środka.
- Ostatnie drzwi po prawej stronie na górze, mała.
- Uhm, okey, a ty gdzie będziesz?
- Spokojnie, zrobię coś do jedzenia i wrócę.
- Okej.
Jego pokój był całkiem spory. Znajdowało się w nim duże łóżko, telewizor, biurko z laptopem i kanapa, ściany były koloru czarnego,a meble białe, na ścianach było graffiti i kilka plakatów. Kiedy rozglądałam się po pokoju Zayn wszedł z kanapkami
na talerzu i dwoma kubkami herbaty.
- Sam to robiłeś?- zapytałam podczas jedzenia.
- Co?
- Graffiti?
- Tak.
- Ładne.
- Dzięki.
- Uhm, gdzie będę spała?
- Na łóżku. Chyba, że wolisz na podłodze.- powiedział śmiejąc się.
-A ty gdzie będziesz spał?
- No z tobą. Łóżko jest wystarczająco duże.
- Okej, ale ja nie mam piżamy , a nie będę spała w shortach.
Chłopak wstał i podszedł do szuflady wyciągając z niej bluzkę w Nirvany.
- Trzymaj, powinna być wystarczająco duża.
- Dzięki.
- Czemu cały czas to robisz?
- Co?
- Dziękujesz mi.
- Mam powody.
- Ehh, no dobra ale od teraz mi nie dziękujesz za takie gówna, bo jak nie to śpisz na podłodze.
- Okej, okej.- powiedziałam unosząc ręce w górę w geście obrony.
Jezus Maryja, nie dość, że mam spać z nim w jednym łóżku to jeszcze w jego bluzce. Wstałam po czym Zayn zaprowadził mnie do łazienki, a ja wzięłam gorący prysznic, który mnie lekko rozluźnił. Ubrałam jego bluzkę
i umyłam zęby palcem po czym wróciłam do jego pokoju zastając go stojącego bez bluzki przeglądającego coś na telefonie. Nie mogłam oderwać wzroku od jego tatuaży i mięśni. Tors miał prawie w całości pokryty czarnym tuszem,
a jego mięśnie były bardzo widoczne przez to, że był chudy. Gapiłam się na niego przez kilka minut dopóki on tego nie zauważył, od razu oblałam się rumieńcem i odwróciłam od niego wzrok. Chłopak wyszedł z pokoju, a ja
położyłam się na łóżku przykrywając się kołdrą po czym wzięłam swój telefon i napisałam cioci, że wrócę rano, i żeby się nie martwiła. Boże Święty co ja tutaj robię. Ciocia mnie zabiję jak się dowie, a Scarlett i reszta
nie dadzą mi pewnie spokoju i będą sobie ze mnie żartować. Moje rozmyślenia przerwał Zayn wchodzący do pokoju. Ubrany był w luźne dresy i miał wilgotne włosy. Chłopak podszedł do ściany zgaszając światło i położył
się na drugim końcu łóżka. Minęło chyba jakieś pół godziny ale ja nadal nie mogłam zasnąć.
- Zayn?
- Mhm..?- powiedział zaspanym głosem.
- Nie mogę zasnąć.
Odwrócił się w moją stronę i podparł głowę na ręce.
- I co ja mam teraz z tobą zrobić?- powiedział z uśmiechem.
- Głupek.
Wtedy czarnowłosy przybliżył się do mnie i podniósł głowę tak, że nade mną górował.
- Co powiedziałaś?- powiedział z cwaniackim uśmieszkiem na twarzy.
- Głupek, mam ci jeszcze przeliterować?
Po tym chłopak nachylił się nade mną i kiedy już myślałam, że chce mnie pocałować on usiadł na mnie okrakiem i zaczął łaskotać po żebrach.
- ZAYN PRZESTAŃ!- krzyczałam przez śmiech próbując zatrzymać jego ręcę ale był za silny.
- DOBRZE, DOBRZE PRZEPRASZAM!
- O to mi chodziło.- powiedział uśmiechając się.
- Głuu...- chciałam dokończyć ale nagle po chamowałam się, wiedząc, że jeśli dokończę on załaskocze mnie na śmierć.
- Co powiedziałaś?
- Nic, nic.
- Co?
- Nic!
Znowu pochylił się nade mną i myślałam, że zacznie mnie łaskotać ale on mnie pocałował. Na początku byłam bardzo zaskoczona ale potem odwzajemniłam pocałunek. Jego wargi były chłodne, a oddech gorący, nasze języki
walczyły o dominacje ale współgrały ze sobą. Zayn z każdą sekundą pogłębiał swoje pocałunki ssąc i liżąc przy tym moje wargi. Gdy myślałam, że skończył on zaczał składać delikatne pocałunki na mojej szyi po czym przygryzł
na niej skórę i zaczął ją lekko ssać. Potem z szyi składał pocałunki w dół do mojego obojczyka po czym wrócił do moich ust.
- Zayn...- powiedziałam prawie szeptem w jego usta ale on nadal nie przestawał.
- Zayn- powtórzyłam się ale głośniej.
Chłopak zmarszczył brwi i patrzył mi się prosto w oczy przez dłuższą chwilę.
- Co?- powiedział z irytacją w głosie.
- Nic, po prostu... sama nie wiem.
- Zniszczyłaś cały nastrój.
- Fajnie.
Zayn znów zmarszczył brwi po czym zszedł ze mnie i położył się obok na plecach.
- Zayn?
- CO?!- powiedział zdenerwowany.
- co ci się stało? Czemu jesteś zły?
- A jak mam nie być?!
- Zayn! O co ci chodzi?
- Ehh... nic, przepraszam. Co chciałaś?
- Mogę się do ciebie przytulić? Zimno mi i nie mogę spać.
Chłopak westchnął ale przełożył ramię pod moją głową i przysunął do siebie. Położyłam głowę na jego klatce piersiowej i zasnęłam wsłuchując się w bicie jego serca.

Oceniajcie! :) 

niedziela, 25 stycznia 2015

Rozdział 1


Okay. Tutaj macie pierwszy rozdział. :) Może troszeczkę nudny ale z czasem jakoś to się rozkręci. ENJOY ♥ 

- Vanessa musimy już jechać!
- Już idę mamo!
Zeszłam na dół do mamy, wzięłam swoje walizki i pojechałyśmy na lotnisko. po ponad 2 godzinnej drodze dojechałam do Londynu do domu mojej cioci. Potem jechałyśmy taksówką, żeby dotrzeć do jej domu , bo znajdował on się w środku Londynu.Kiedy dotarłyśmy pod jej dom moja mama zadzwoniła do drzwi po czym otworzyła nam je moja ciocia.
- Vanessa jak ty wyrosłaś!- krzyknęła ściskając mnie tak mocno, że nie mogłam oddychać.
- Hej ciociu.-powiedziałam z uśmiechem po tym jak mnie puściła.
- Jak minęła wam podróż?
- Ymm, całkiem nieźle ciociu.
-Chcecie może kawy?
- Z chęcią.- odpowiedziałyśmy jednocześnie z mamą.
Ciocia zrobiła nam kawy i po godzinie moja mama musiała wyjeżdżać, bo spóźniłaby się na samolot.
- Ciociu?
- Tak kochanie?
- Pamiętasz moich starych przyjaciół, Scarlett i resztę?
- Tak. Chodzą tu do liceum.
- Wiesz gdzie można ich znaleźć? Bez urazy ciociu ale nie mam zamiaru siedzieć tutaj w domu przez następne 2 miesiące.
- Nie wiem dokładnie ale ostatnio rozmawiałam z mamą Scarlett i mówiła mi, że dużo czasu spędza w klubie z resztą.
- Ok. Pójdę i sprawdzę czy Scarlett jest w domu.
- Dobrze kochanie.
Droga do domu Scarlett nie zajęła mi dużo czasu, ponieważ mieszkała ona 6 domów dalej. Po 5 minutach stanęłam przed drzwiami jej domu i zapukałam do drzwi. Otworzyła mi jej mama Alice.
- O mój Boże, czy to ty Vanesso?!- wykrzyknęła zaskoczona.
- Tak proszę Pani.
- Tyle lat Cie nie widziałam!-kontynuowała podekscytowana po czym mnie przytuliła.
- Jest Scarlett?
- Tak. Jest w swoim pokoju z jakimś chłopakiem.
- Uhmm, czy to będzie w porządku jeśli do niej pójdę?
- Tak.
- Okej.
Weszłam po schodach kierując się do jej pokoju po czym zapukałam do drzwi.
- Czego chcesz mamo?!- wykrzyczała z pokoju.
- Właściwie to nie twoja mama. Powiedziałam otwierając drzwi.
Scarlett siedziała patrząc się na mnie jakby zobaczyła ducha, a mój wzrok przeniósł się z niej na chłopaka, który był pokryty tatuażami , a na jego wardze, uszach i brwiach miał kolczyki. Miał czarne włosy podniesione w niesforny czub, a jego oczy były karmelowe.
- Van?!
- Tak.- powiedziałam śmiejąc się.
Scarlett wstała i przytuliła mnie.
- Tak dawno cie nie widziałam.
- Ja ciebie też.
- Tęskniłam
- Ja też i to bardzo.
- Na ile przyjechałaś?
- Tylko na wakacje.
- Nie możesz zostać dłużej?
- Nie bardzo. Muszę skończyć szkołę.
Po tym Scarlett lekko posmutniała po czym odwróciła się do chłopaka i usiadła koło niego wskazując mi miejsce koło niej, więc posłuchałam się jej i usiadłam po turecku koło niej.
- Zayn, to jest Vanessa, Vanessa to jest Zayn.
Chłopak skinął do mnie głową, a ja odpowiedziałam mu uśmiechem.
- Ja już chyba pójdę. Nie będę wam przeszkadzać.
- No co ty, nie przeszkadzasz prawda Zayn.
- Yhym.- odpowiedział niezainteresowany rozmową.
- Jednak wolę pójść. Muszę się jeszcze rozpakować.
- Okej. Dzisiaj jest impreza, wpadniemy po ciebie o 21.
- Niee. Jestem zmęczona. Jedyne o czym marzę to łóżko.
Zayn wybuchł śmiechem a ja spojrzałam się na niego nie wiedząc o co mu chodzi.
- Powiedziałam coś nie tak?
- Jak jesteś zmęczona to uprawiasz seks?!- mówił śmiejąc się.
- Ha-ha, bardzo śmieszne.
- Dla mnie śmieszne.
- Idiota...
- Ej no, kochanie, nie obrażaj się.
- Scary, on jest takim idiotą przez cały czas?
- Uhm, tak.
- No ej!- krzyknął udając obrażonego.
- Ej no, kochanie, nie obrażaj się.- mówiłam przedrzeźniając go na co Scary wybuchła śmiechem.
- Ha-ha.- powiedział udając obrażonego.
- To idziesz Van?- ponownie spytała.
- Nie. Dzisiaj jednak sobie chyba odpuszczę.
- No dalej, zrelaksujesz się po podróży i miło rozpoczniesz wakacje.- mówiła z uśmiechem.
-No dobra, o której po mnie przyjedziesz?
- PrzyjedzieMY- powiedziała podkreślając na końcu MY.
- Ty i Zayn?
- Tak. Tam spotkamy się z resztą paczki.
- Okej, to o której?
- Uhmm... może o 19?- spytała patrząc na Zayna.
- Taa...- powiedział niezainteresowany.
-Dobra, to ja lecę się ogarnąć.- powiedziałam wstając.
- Odprowadzę cię.-zaproponowała.
Scary odprowadziła mnie do drzwi, a ja wróciłam do domu. Wzięłam szybki prysznic i umyłam głowę. Ubrałam krótkie,czarne spodenki, białą bluzkę odkrywającą pępek z napisem GEEK do tego szelki, które zwisały z tyłu moich spodenek,
związałam włosy w kłosa po lewej stronie, który opadał mi na ramię i czarną beanie. Potem zrobiłam łagodny makijaż i zeszłam na dół. Czekając na Scary i Zayna przeglądałam facebooka dopóki nie przeszkodziła mi ciocia.
- O której wrócisz?
-Ymm.. nie wiem ciociu. Jak będę miała wrócić późno to do ciebie napiszę, okay?
-Ok.
Po około 15 minutach usłyszałam dzwonek do drzwi, więc wsadziłam telefon do kieszeni shortów i poszłam otworzyć drzwi. Scarlett przytuliła mnie na powitanie po czym chwyciła za rękę i pociągnęła za sobą do samochodu. Czarne
BMW Zayna było bardzo ładne, a fotele były wykonane ze skóry.
- Więc dokąd jedziemy?- zapytałam.
-Do domu Perrie.-odpowiedziała z uśmiechem.
- Nie mogę się doczekać, aż ich zobaczę.
- Oni też.
- Powiedziałaś im?!
- Tak.
- Oh, szkoda, bo chciałam zobaczyć ich miny.
- Hahah, szkoda,że o tym nie pomyślałam. To było by bezcenne.
- Hahaha, masz racje. Nie mogę doczekać się najbardziej Josha.
- On ciebie też.
- Że jak?!
- No tak. Nawet nie wiesz jak zwariował kiedy im powiedziałam.
Lekko się zarumieniłam. Josh był moim przyjacielem, tylko raz się obściskiwaliśmy. Jest całkiem przystojny i podkochiwałam się w nim przez jakieś pół roku ale potem stał się moim przyjacielem.
Reszta drogi minęła w ciszy. Po paru minutach dotarliśmy pod dom Perrie. Stąd mogłam usłyszeć już muzykę bębniącą w środku. Przeszliśmy przez podjazd i weszliśmy do jej domu.


Komentujcie! :) Mam nadzieję, że się podoba. :)

PROLOG! :D


Siedemnastoletnia Vanessa wyjechała na wakacje do Londynu do swojej cioci.Dziewczyna kiedyś tam mieszkała, jednak musiała przeprowadzić się do Stanów Zjednoczonych. Van była z pozoru zabawną dziewczyną, miała przeciętne oceny i problemy ze sobą, okaleczała się. Po przyjeździe do Anglii spotyka dawnych znajomych Josha,Perrie, Harrego, Liama, Louisa, Nialla i swoją najlepszą przyjaciółkę z dawnych lat Scarlett. Jej przyjaciele bardzo się zmienili mieli dużo tatuaży i kolczyków, pili, imprezowali i zażywali narkotyki. Scarlett poznała Vanesse z Zaynem. Miał on dużo więcej kolczyków i tatuażów od innych, był tajemniczy, chwilami wredny, ale co najważniejsze: przy niej był sobą. Z początku wydawał jej się w porządku, ale czy tak pozostanie?
Czy Vanessie uda odmienić się Zayna?
Czy dziewczyna  wyjedzie z powrotem do Ameryki i zostawi chłopaka?
Czytajcie, a się dowiecie. :)