czwartek, 30 kwietnia 2015

Ważne!

Cześć!
Mam ważną informację.
Mianowicie, mam zagrożenie z fizyki i mam 3 tygodnie na poprawę tego, więc w najbliższym czasie nie pojawią się rozdziały. Dodałam kolejny rozdział na Forced, krótki, ale jest. :)
Możliwe, ale to tak tylko na 15%, że dodam rozdział jeszcze w ten weekend, ale byłby on krótki, więc nie wiem czy jest tego sens. Jeśli chcecie to napiszcie i postaram się dodać ten rozdział. c:
Sooooł, trzymajcie kciuki, wchodźcie na Forced i czekajcie na nowy rozdział! :)
Do napisania, Ronnie.

poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Rozdział 16

Uwaga! Rozdział zawiera sceny przeznaczone dla osób powyżej osiemnastego roku życia. Czytasz na własną odpowiedzialność.





Obudziłam się, a promienie słońca ogrzewały moją twarz, przez co jak mi się wydawało było mi gorąco. Chciałam wstać, ale czyjś uścisk na mojej talii skutecznie mi to uniemożliwił. Odwróciłam głowę w stronę jak się okazało jeszcze śpiącego Zayn'a. Wygląda tak spokojnie kiedy śpi, włosy opadły mu na czoło, a usta miał lekko rozchylone. Moje plecy gładko przylegały do jego torsu, ręką oplatał mnie w talii, a nogi splątane z moimi, jeszcze nigdy nie spałam z nikim aż tak blisko. Podniosłam rękę i przeczesałam delikatnie jego kruczo-czarne włosy, odgarniając mu je z czoła, a on zaczął powoli otwierać oczy. Kolor jego tęczówek to od dzisiaj mój ulubiony kolor. Z jego oczu można wyczytać każdą jego najmniejszą emocję, ich kolor także zmienia się od jego samopoczucia i humoru, niby zwykły brąz a za razem niesamowity. Mogłabym utonąć w jego oczach.

- Dzień dobry.- uśmiechnął się leniwie, a ciarki pojawiły się w dole mojego kręgosłupa, przez jego seksowny, zachrypnięty głos.

- Cześć.- odpowiedziałam i cmoknęłam go w policzek.

Mulat uwolnił mnie ze swojego uścisku i przeciągnął się na łóżku, ziewając. Na prawdę nie wiem co on we mnie widzi... On, można powiedzieć, że jest bogiem seksu, idealnie wyrzeźbiony sześciopak i perfekcyjny zarys litery V a ja, zwykła, niewyróżniająca się z tłumu brunetka. W okół niego kręci się wiele lasek w skąpych strojach i idealnych figurach, a on nawet na nie nie patrzy, jego wzrok zawsze skupiony jest na mnie. Jeszcze przed wakacjami byłam zamknięta w sobie, siedziałam w kącie pokoju raniąc swoje nadgarstki, myśląc jaka ja jestem beznadziejna. Kto wie może gdyby nie psycholog to już dawno nie byłoby mnie na tym świecie? Zayn pokazał mi, że jednak jestem coś warta, pogodził mnie z myślą, że mój brat nie żyje a tacie muszę wybaczyć. Ten chłopak jest dla mnie prawdziwym autorytetem, on też dużo przeżył w życiu, nadal nie wiem co z jego ojcem, ale i tak i tak dużo mi o sobie opowiedział.

- Ej, Van, o czym tak myślisz?- spojrzałam na rozbawionego bruneta i uśmiechnęłam się blado.

- O niczym.- odpowiedziałam szybko, potrząsając głową, chcąc pozbyć się tych wszystkich myśli z mojego umysłu.

- Powiedz mi.- spoważniał nagle, a jego oczy momentalnie pociemniały. Dobra, uspokój się psycholu...

- O mojej przeszłości.- spuściłam głowę i zaczęłam skubać paznokcie.

- Ja wczoraj powiedziałem ci coś o sobie, to ty teraz powiedz mi coś o tobie.- wyszczerzył się zadowolony, a cała złość, która przed chwilą się w nim pojawiła wyparowała. Nie nadążam za nim...

- Co chcesz wiedzieć?- spojrzałam na niego, a moje serce przyśpieszyło swoją pracę kiedy pociągnął delikatnie za moją brodę i przejechał kilka razy palcami po mojej dolnej wardze.

- Nie przygryzaj jej.- i znowu się wkurzył, kurde ja tylko przygryzłam wargę, uspokój się głupolu.- Powiedz mi o tym, o czym myślałaś.- odpowiedział chłodno, a mnie ciarki przeszły na jego lodowaty ton głosu.

- Skoro chcesz wiedzieć...- westchnęłam głośno i zaczęłam pocierać mój nadgarstek, ścierając z niego podkład, którego nigdy z niego nie zmywam.

Kiedy moje wszystkie małe, pojedyncze blizny były już odsłonięte, zaczęłam ścierać podkład z największej blizny po próbie samobójczej. Mulat kiedy zobaczył wszystkie moje oczy otworzył szeroko oczy, a ja zaczęłam martwić się o to, czy czasami zaraz mu nie wypłyną...

- Dlaczego?- szepnął chyba sam do siebie, a po chwili spojrzał mi w oczy.- Dlaczego to sobie zrobiłaś?- powiedział już troszkę głośniej i zaczął składać delikatne pocałunki na każdej z moich blizn, nie spuszczając swojego smutnego spojrzenia z moich tęczówek. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy, a on po chwili przytulał mnie do swojego nagiego torsu.

- Nie płacz kochanie.- wyszeptał w moje włosy, a moje serce zatrzymało się na jego ostatnie wypowiedziane słowo. - Mogłabyś powiedzieć mi dlaczego chciałaś się zabić?

- To stało się rok temu. Od śmierci mojego brata byłam kompletnie zagubiona, a potem doszły problemy ze szkołą, matką i moimi przyjaciółmi. Nie wytrzymałam i... i zrobiłam to. Chciałam już nie czuć... Po prostu zasnąć i już nigdy się nie obudzić, ale Nick mnie uratował.- przestałam płakać, a Zayn nie odezwał się ani słowem.

- Zayn?- podniosłam głowę, aby na niego spojrzeć, a w kącikach jego oczu pojawiły się łzy, którym zawzięcie nie pozwalał wypłynąć. Chłopak spojrzał na mnie w końcu, po czym się odezwał.

- Nigdy więcej tego nie próbuj, rozumiesz? Nie przeżyje tego, jeśli coś ci się stanie.

- Za jakiś miesiąc nie będziesz pamiętał nawet mojego imienia...- mruknęłam i spuściłam wzrok na swoje palce.

- Nawet tak nie mów.- warknął, a ja już mogłam stwierdzić, że się zdenerwował.- Nigdy więcej tak kurwa nie mów.- podniósł głos, na co się wzdrygnęłam.

- Przepraszam...

- Nie przepraszaj tylko nigdy więcej tak nie mów. Za rok, może nawet mniej znowu się zobaczymy, obiecuje ci to.

- Niby jak?- zapytałam.

- Nie wiem, za rok też będą wakacje i inne dni wolne.

- Zdajesz sobie sprawę z tego, że to nie będzie miało sensu prawda?

- Czemu tak myślisz?

- Oh błagam cie... przez rok może stać się dużo.

- Skończmy ten temat.- odpowiedział oschle.

- Dobra...- mruknęłam.- Daj mi swoją koszulkę.- uśmiechnęłam się do niego szeroko i wystawiłam ręce w jego kierunku.

Rzucił w moją stronę ubraniem, a ja szybko naciągnęłam je na swoje ciało i poszłam do kuchni.

- Ty robisz śniadanie!- krzyknął z góry. Westchnęłam głośno i zabrałam się za robienie posiłku.

Nie jestem jakąś wybitną kucharką czy coś ten teges, ale jajecznice na bekonie potrafię zrobić. Ciekawa jestem, czy moja ciocia i ojciec w ogóle interesują się tym gdzie teraz się znajduję... Gdyby mój tata tylko wiedział... Z resztą, to co im po tym? Za tydzień będę dla Zayn'a tylko i wyłącznie kolejnym numerkiem do kolekcji dziewczyn, które już zaliczył... Mam jednak nadzieję, że nie jestem dla niego tylko tym i chociaż w najmniejszym stopniu jestem dla niego ważna. Poczułam czyjś dotyk za sobą, a kiedy do moich nozdrzy doszedł zapach Mulata od razu się odprężyłam.

- Nie masz nic oprócz majtek pod tą koszulką, mam rację?- mruknął przy moim uchu i przygryzł jego płatek.

- Może tak, może nie.- uśmiechnęłam się szeroko.

- Droczysz się za mną?- podniósł zabawnie jedną brew i przysunął się do mnie jeszcze bliżej, a ja poczułam przy mojej pupie jego rosnącego penisa. Chyba już wiem do czego to zmierza...

- Przejdź do rzeczy Zayn...- mruknęłam, a on wyłączył gaz w kuchence i przerzucił mnie sobie przez ramię.

- Co ty robisz?- pisnęłam kiedy klepnął mnie w tyłek.

- Przechodzę do rzeczy.- zachichotał, a moje serce zwiększyło swojego bicia. Sama nie wiem czy to przez to co ma się za chwilę wydarzyć, czy to przez ten jego piękny chichot.

Czarnowłosy położył mnie na łóżko, a chwilę po tym przygniótł ciężarem swojego ciała i przywarł gwałtownie ustami do moich. Odsunął się na chwilę tylko po to, żeby zdjąć ze mnie koszulkę, a po chwili kontynuował swój rozkoszny atak. Nasze zęby obijały się o siebie od czasu do czasu, a języki dziwnym sposobem współgrały ze sobą. Swoje pocałunki przeniósł na moją szyję, liżąc i podgryzając jej skórę, schodząc w dół. Jedną z moich piersi chwycił w swoją dużą dłoń, ściskając ją mocno, a drugą pieścił swoimi malinowymi, pełnymi ustami lekko przygryzając sutek. Wrócił wargami do moich ust i złączył je w pełnym pożądania, namiętnym pocałunku.

- Zdejmij ze mnie spodnie.- wymruczał między pocałunkami,a ja zrobiłam to, co mi kazał.

Rękoma odpięłam pasek i guzik jego ciasnych, czarnych jeansów i zsunęłam je razem z bokserkami do połowy jego ud, dalej pomagając sobie nogami, a on zdjął ze mnie moje majtki i odrzucił gdzieś w kont pokoju.

- Kurwa.- szepnął i podniósł się szukając wzrokiem czegoś w pokoju.

Kiedy już miałam pytać się o co mu chodzi, on podszedł do swoich spodni i wyjął z nich foliową paczuszkę. Rozerwał ją zębami i nałożył na całą swoją długość. Jedno trzeba było mu przyznać, na pewno nie miał małego. Położył się na mnie podpierając się na łokciach i sięgnął ręką do mojej kobiecości zataczając na niej kilka kółek.

- Jak zawsze gotowa...- cmoknął mnie w nos i wszedł we mnie bez ostrzeżenia.

Jęknęłam głośno czując go w sobie całego. Kiedy wycofał się i wbił we mnie ponownie kolejny zdradziecki jęk wydobył się z mojego gardła. Swoją dłoń umieścił na moim biodrze, a jego uścisk zwiększał się z każdym jego kolejnym pchnięciem.

- Kurwa... Jesteś tak ciasna.- wydusił i przyśpieszył swoich ruchów.

Wchodził we mnie raz po raz, nie zwalniając swojego tempa, a jego place wbijały się w moje biodro sprawiając mi tym niemiłosierny ból i już wiedziałam, że zostanie mi po tym odcisk jego dłoni. Z każdym jego kolejnym pchnięciem, uczucie przyjemności narastało w moim podbrzuszu, zbliżając się do spełnienia. Zayn cały czasy brutalnie wchodził we mnie, nie przerywając tego rozkosznego ataku. Po chwili chłopak zatrzymał się w miejscu i jęknął gardłowo, a ja powtarzałam jak mantrę jego imię kiedy szczytowaliśmy w tym samym czasie. Mulat wyszedł ze mnie i opadł na miejsce obok mnie. Jedyne co w tym momencie słyszałam, były nasze szybkie i płytkie oddechy, które próbowaliśmy uspokoić.

- Jestem głodna.- powiedziałam po chwili ciszy.

Czarnowłosy zaśmiał się cicho, po czym wstał i nałożył na siebie bokserki i luźniejsze w kroku dresy. Jejuu, czy on musi być taki piękny? A z tymi włosami po seksie wygląda jeszcze lepiej.

- Podasz mi swoją koszulkę?- zapytałam, a on podał mi ją i wyszedł z pokoju bez słowa.

Co jest do cholery? Coś nie tak? Wzruszyłam ramionami i naciągnęłam na siebie majtki i krótkie spodenki, po czym zeszłam na dół, zastając tam go siedzącego i jedzącego jajecznice, którą wcześniej przygotowałam. Kiedy miałam się już odezwać i opierdolić go za to jak się zachowuję, mój telefon za wibrował w mojej kieszeni. Zmarszczyłam brwi lekko zdziwiona tym, że dzwoni do mnie ciocia.

- Tak ciociu?- zapytałam bez przywitania.

- Wróć już do domu, masz gościa.- zmarszczyłam jeszcze bardziej brwi, a Zayn spojrzał na mnie mrużąc oczy.

- Dobrze, już idę.- mruknęłam i się rozłączyłam.

- Kto to był?- zapytał. Pf, jaki bezczelny...

- Moja ciocia, muszę wracać do domu.- mruknęłam.

- Po co?- po gówno kurwa!

- Nie wiem, mówiła, że ktoś na mnie czeka.- odwróciłam się na pięcie i ruszyłam w kierunku drzwi.

- Przepraszam.- co on kurde umie się teleportować czy jak?

- Za co?- burknęłam.

- Ja po prostu nie wiem jak zachować się po seksie, przepraszam.- przytulił mnie mocno i po chwili się ode mnie odsunął.

- W porządku, tylko nie olewaj mnie i będzie okej. - uśmiechnęłam się do niego i pocałowałam w policzek. - Napiszę do ciebie później.

- Okay.- odpowiedział, a ja wyszłam z jego domu i po kilku minutach spaceru doszłam do domu cioci.

Zapukałam do drzwi i otworzyłam szeroko oczy, kiedy zauważyłam osobę stojącą  w drzwiach.

- Mama?!- zapytałam zaskoczona.

- Vanesso.- powiedziała zimno.- cholera, była wkurzona... chyba mam kłopoty...



Hej! :)
Tym razem scena +18 lepsza?
Jeśli są jakieś błędy to bardzo przepraszam, nie wszystko udaję mi się dostrzec. 
Następny rozdział do końca tygodnia powinien się pojawić.
Komentować, komentować! :)
Do następnego Ronnie. :>

niedziela, 26 kwietnia 2015

Liebster Award

Dziękuję za nominację Handbalowa na zawsze. ♥

Zasady:
1. Nominację do Liebster Award otrzymujesz od innego blogera za dobrze wykonywaną pracę.
2. Po odebraniu nagrody musisz odpowiedzieć na pytania, które zadał bloger, który Cię nominował.
3. Nominujesz osoby i informujesz ich o tym i zadajesz im swoje pytania.
4. Nie możesz nominować bloga, który nominował Ciebie.

Pytania:
1. Jako dziecko o czym marzyłeś /łaś?
2. Ile czasu poświęcasz na blogu?
3. Czy ktoś cię nakłonił do pisana czy sama zechciałaś/ łeś pisać ?
4. Kogo podziwiasz i za co ?
5. Życiowy autorytet?
6. Co sądzisz o "energetykach"?
7.Czego Ci brakuje?
8. Czy znasz sportowca któremu odbiła "sodówka"
9. Jest sportowiec którego nie cierpisz?
10. Oglądasz Igłą Szyte, Kłos vs Wrona , czy Kadziu project?
11. Ulubiony klub ?

Odpowiedzi:

1. Marzyłam o tym, aby posiadać własnego konia i do dzisiaj tak jest. 
2. Przeważnie jestem w weekend'y, ale o blogu i nowych rozdziałach myślę non stop.
3. Sama zechciałam pisać.
4. Podziwiam Mary King, za to że pomimo tego, że wiele ludzi w nią nie wierzyło, ona pokazała im, że da radę i wygrała.
5. Mary King.
6. Mi tam one nie przeszkadzają jeśli pije się je z umiarem itd.
7. Osoby, która pokazała mi właściwy kierunek w moim życiu. ( nie wiem, czy dobrze zrozumiałam pytanie. )
8. Nie za bardzo, ale gdybym musiała odpowiedzieć to byłby to Cristiano Ronaldo.
9. Myślę, że byłby to Cristiano Ronaldo.
10. Nie oglądam. xd
11. Lube Banca Marche Macerata, jeśli chodzi o siatkówkę oczywiście. :)

Pytania ode mnie:

1. Co lub kto zainspirował/o Cię do pisania?
2. Czym inspirujesz się pisząc?
3. Co jest twoim największym marzeniem?
4. Wiążesz swoją przyszłość z pisaniem?
5. Kogo podziwiasz i kto jest twoim autorytetem?
6. Twój idol, idole to..?
7. Ulubiony zespół.
8. Co sądzisz o ateistach?
9. Jesteś tolerancyjny/a?
10. Co sądzisz o odejściu Zayn'a Malik'a z One Direction?

Nominuję:

1. http://the-prophet-fanfiction.blogspot.com/
2. http://madhouse-fanfiction-hs.blogspot.com/
3. http://you-will-always-be-my-property-harry.blogspot.com/

Kolejny rozdział powinien pojawić się do środy. :)

sobota, 18 kwietnia 2015

Rozdział 15



Minął tydzień od wypadku Zayn'a i dzisiaj miał on zostać wypisany ze szpitala. Cały ten czas spędziłam z Mulatem tylko na noc chodziłam do domu, a następnego dnia znowu wracałam. Przez jego pobyt w szpitalu spędzałam także dużo czasu z Scarlett i Andym, z którymi co drugą noc chodziłam na imprezy świetnie się bawiąc z tymi wariatami. Dopiero dzisiaj Scarlett uświadomiła mi, że został mi tydzień, dokładnie siedem dni do powrotu do USA. Zamierzam go spędzić z Zaynem, Scary i Andym, ale głównie z Zaynem.

- Nad czym tak myślisz?- Andy szturchnął mnie lekko w żebra wyrywając z moich myśli.

Siedziałam z Biersackiem i moją przyjaciółką u niej w domu oglądając jakiś durny film, który tak w zasadzie w ogóle nas nie interesował.

- Nad tym, że zostało mi już tylko siedem dni...- mruknęłam spuszczając głowę na dół.

- Oj daj spokój, przyjedziesz za rok.- wtrąciła Scarlett.

- To nie takie łatwe... w tym roku tu przyjechałam, bo moja babcia z Polski była chora i nie mogłam do niej pojechać... dlatego wysłali mnie tu...- odpowiedziałam patrząc na swoje kolana.

- Mamy tylko jedno wyjście.- odparł śmiertelnie poważny Andy.

- Jakie? - zapyta go blondynka.

- Musimy zabić twoją babcię.

Nastała grobowa cisza, a po chwili wszyscy wybuchnęliśmy niekontrolowanym śmiechem. Ta dwójka nawet w najgorszych momentach potrafi mnie rozśmieszyć, a w szczególności czarnowłosy.

- Van, nie miałaś jechać z mamą twojego lovelasa do szpitala po niego?- zapytał Biersack.

- Lovelas ? Andy, moja babcia nawet już tak nie mówi.- zaśmiałam się, co zrobił i Andy.

- A jak już jesteśmy w temacie...- przerwałam na chwilę.- to która godzina?

- Za piętnaście trzecia.- odpowiedziała mi blondynka spoglądając na zegar wiszący na ścianie.

- O cholera, muszę iść do domu Zayna, bo nie zdążę.- powiedziałam wstając i zabierając szybko swoją torebkę. - spotkamy się może jutro, pa!- krzyknęłam wychodząc.

W ekspresowym tempie dotarłam do domu Mulata, na szczęście dom mojej przyjaciółki nie był tak daleko, więc zdążyłam. Miałam pukać do drzwi, ale ktoś przeszkodził mi w tym otwierając je.

- Oh, już jesteś, Safaa bała się, że nie przyjdziesz.- powiedziała Doni.

- Vanessa już jest?- usłyszałyśmy krzyk małej Safaay z wnętrza domu, a po chwili wybiegła rzucając mi się na szyję i mocno przytulając.

- Cześć Van.- przywitała się.

- Cześć mała.- odpowiedziałam dając jej całusa w policzek.

- Okay, Zayn dzwonił i możemy już jechać.- powiedziała Patricia wychodząc z domu, a zaraz za nią wyszła Waliyha.

Przywitałam się z Wali i ich mamą, po czym wszyscy weszliśmy do samochodu i udaliśmy się do szpitala. Przez całą drogę rozmawiałam z Doni o jej chłopaku i o Zaynie a gdy wyszłyśmy z samochodu idąc już korytarzem do sali , w której przebywał Mulat, Wali mruknęła coś w stylu "on od dziecka miał jakieś pieprzone ADHD...", na co głośno się razem zaśmiałyśmy i weszłyśmy do pomieszczenia. Najmłodsza z sióstr jako pierwsza rzuciła się na swojego brata mocno go tuląc, potem zrobiła to samo Doni i jego mama, a Wali nawet nie drgnęła.

- Co jest?- szepnęłam do Waliyhy.

- Nic...- dziewczyna chciała kontynuować, ale skutecznie przerwał jej to Zayn.

- A dlaczego moja mała siostrzyczka nie przytuli swojego najukochańszego braciszka?- zapytał tuląc mocno brunetkę stojącą obok mnie.

- Zostaw mnie głupku.- próbowała uwolnić się z żelaznego uścisku Mulata, a ten tylko się śmiał.

- Nie dasz nawet buziaka w policzek?- zrobił smutną minkę.

- Nie.

- No to ja ci go dam.-oświadczył i zaczął szybko składać drobne pocałunki na policzkach i głowie Waliyhy.

- Jesteś okropny!- krzyknęła i cały czas piszczała, śmiejąc się ze swoim bratem.

Odsunęli się od siebie po chwili, a Zayn podszedł do mnie mocno owijając swoje ramiona wokół mnie, a ja oparłam głowę o jego klatkę piersiową.

- Cześć.- pocałował mnie w czubek głowy.

- Hej.- spojrzałam mu w oczy, po czym stanęłam na palcach, żeby dosięgnąć jego ust i złożyłam na nich delikatny pocałunek.

Czarnowłosy zabrał swoją torbę i wszyscy razem ruszyliśmy do domu. Jego rodzina została jeszcze na kilka minut w jego domu, po czym Zayn powiedział, żeby sobie poszli, bo on jest zmęczony.
Zaraz po tym podszedł do mnie i przywarł mocno swoimi wargami do moich. Ten pocałunek z pewnością nie był delikatny, był namiętny i przepełniony tęsknotą, bez wahania odwzajemniłam go. Mulat naparł na mnie swoim ciałem jeszcze bardziej, co spowodowało u mnie cichy jęk, a on wykorzystał to i włożył swój język do moich ust. Nasze języki współgrały ze sobą, a ja wplotłam swoje dłonie w jego kruczoczarne włosy i pociągnęłam za nie lekko, co wywołało tym razem u niego cichy jęk. Przygryzł moją dolną wargę lekko za nią pociągając, a potem zwilżył ją swoim językiem i spojrzał mi w oczy.

- Brakowało mi tego.- mruknął do mojego ucha, przygryzając jego płatek.

Moja twarz wykrzywiła się w grymasie bólu, a to nie umknęło jego uwadze.

- Co jest?- zapytał z troską w głosie.

- No wiesz... te sprawy...- powiedziałam spuszczając lekko głowę.

- Te sprawy? - uniósł brew pytająco.

- Ten czas... raz na miesiąc...- zarumieniłam się.

- Chodzi ci o miesiączkę?- zaśmiał się.

- Uhm... no... taaak..- Jejuu... moje policzki pewnie mają teraz odcień dorodnego buraka...

Zayn nadal się śmiał, a ja spojrzałam na niego morderczym wzrokiem.

- Nie śmiej się, to mnie boli...- szturchnęłam go.

- Mam nadzieję, że włożyłaś zatyczke, albo pampersa...

- Jezuuu, jaki ty jesteś głupi...- przewróciłam na niego oczami.- a jakbym nie założyła to co?

- Nie wiem jak ty, ale ja nie chciałbym mieć Morza Czerwonego w majtkach...- zaczął się śmiać, a ja chciałam go zamordować.

- Zayn!- krzyknęłam na niego zirytowana.

- Oj przepraszam...- cmoknął mnie w usta.- idę zrobić nam kąpiel.

- Czekaj, czekaj...- przerwałam- nam?- zapytałam zaskoczona.

- Tak.- potwierdził i pobiegł do łazienki.

Miałam na niego nakrzyczeć za to co zrobił itd. a tu proszę... ale ja po prostu nie umiem się na niego gniewać. Nie chcę z nim się pokłócić na tydzień przed moim wyjazdem. Zamierzam spędzić ten tydzień jak najlepiej, dobrze, że ten cholerny okres skończy mi się za jakieś 2 dni.

- Chodź już!- usłyszałam jego krzyk dochodzący zapewne z łazienki, więc poszłam do niego.

Zastałam go leżącego w wannie... dziękuję Ci Boże, że ta piana wszystko zakrywała.. zaśmiałam się głośno i spojrzałam jeszcze raz na niego.

- Masz zamiar dołączyć, czy będziesz tak tam stała i się śmiała?- zapytał z udawaną złością, ale po chwili również zaczął chichotać, i jak Boga kocham! To najsłodszy dźwięk jaki kiedykolwiek słyszałam.

- Już idę...- uspokoiłam swój śmiech i zaczęłam powoli się rozbierać drażniąc go tym celowo.

- Cholera jasna, rób to szybciej, bo jak nie to przyrzekam, że wezmę cie tu i teraz przy tej ścianie.- powiedział poważny, a ja zdjęłam już ostatnią część garderoby, jaką był mój biały, koronkowy stanik i weszłam do wanny, siadając pomiędzy jego nogami i opierając się o jego tors. Zaczął delikatnie masować mój brzuch i składał mokre pocałunki na mojej szyi.

- Mocno cie boli?- mruknął do mojego ucha, pocierając nosem mój policzek.

- Teraz już mniej.- odpowiedziałam, uśmiechając się.

Nigdy wcześniej z nikim się nie kąpałam, dlatego na początku odczuwałam mały stres, ale nie wstydziłam się Zayn'a, widział mnie już nagą, więc nie robiło mi już to żadnej różnicy. Kiedy zaczął masować mój brzuch, stres zniknął, a ja się odprężyłam, mój brzuch przestał tak boleć, a mi w pewnym momencie zrobiło się smutno... za tydzień będę musiała go zostawić, mój cały świat, którym teraz żyję, nie wiem jak ja to przeżyję, nie wiem czy tu kiedykolwiek wrócę, nie wiem czy kiedykolwiek go jeszcze spotkam, zobaczę, dotknę, pocałuję, nie wiem czy kiedykolwiek będę dla niego jeszcze ważna, jedno jest pewnie, kocham Zayn'a całym swoim sercem i nigdy o nim nie zapomnę. Jedna myśl dręczyła mnie od czasu, kiedy Niall przyszedł do mnie do domu i powiedział, że jest źle z Zayn'em i mówił też coś o tej Alice, że Mulat ją spotkał. Musze się o nią zapytać.

- Zayn?

- Tak Van?

- Powiesz mi kim jest Alice?- zapytałam, a jego ciało momentalnie się napięło i zaprzestał masować mój brzuch, jednak po chwili wrócił do siebie i się uspokoił.

- To nie twoja sprawa.- odparł sucho.

- Zayn, przecież możesz mi powiedzieć...

- Powiedziałem kurwa, że nie, nie rozumiesz?!- podniósł głos, na co się wzdrygnęłam.

Westchnął głęboko, a ja nie wiedziałam co teraz zrobić. Nie chciałam go zdenerwować, nawet nie wiedziałam, że aż tak na to zareaguje. Chciałabym wiedzieć kim ona jest, nikt tu nie chce wyjawić mi tej tajemnicy, nie wiem o co tu chodzi, ale każdego, kogo o to spytam odpowiada, że to Zayn powinien mi to powiedzieć, tylko cały problem w tym, że on też nie chce mi nic o niej powiedzieć.

- Przepraszam...- urwał na chwilę i westchnął.- ja po prostu nie lubię o tym mówić...

- Podobno niedawno ją spotkałeś...- mruknęłam cicho.

- Tak, wpadliśmy na siebie przypadkiem...

- Proszę, powiedz mi... Andy wie, Scarlett wie, Louis, Liam, Harry i Niall wiedzą. Wszyscy wiedzą tylko ja nic o niej nie wiem...- powiedziałam z wyrzutem.

- Oni wiedzą, bo znają mnie dłużej...

- Ah tak, czyli to moja wina, że nie poznałam cie kilka lat wcześniej?- on chyba sobie kurwa jakieś żarty robi...

- Nie o to chodzi... oni wiedzą, bo przy tym wszystkim byli i ni musiałem im mówić...

- Co ty pieprzysz Zayn?!- podniosłam nieco głos.- Andy na pewno nie wiedział, bo nie widzieliście się kilka lat.

- Problem kurwa w tym, że Andy był moim najlepszym przyjacielem i mu powiedziałem.- powiedział zdenerwowany.

- Aha, czyli ja jestem według ciebie nikim ważnym?

- Kurwa... to nie tak... po co chcesz to wiedzieć?

- Bo każdy o niej do cholery gada, odkąd się spotkaliście wtedy, a ja nie chcę słuchać dłużej spytaj się Zayna, on ci powie. Tylko problem w tym, że nawet ty nie chcesz mi powiedzieć!- splunęłam na niego zdenerwowana.

- Skoro tak bardzo chcesz wiedzieć to proszę bardzo, tylko wyjdźmy z wanny.

- Okay...

Wyszliśmy z wody, wytarliśmy nasze mokre ciała ręcznikami, po czym on ubrał luźne dresy, a ja jego koszulkę i bokserki, które wcześniej mi tu przyniósł. Brunet chwycił mnie delikatnie za rękę i zaprowadził do sypialni, gdzie usiedliśmy na łóżku na przeciwko siebie. Byłam lekko podekscytowana tym, że w końcu dowiem się kto to ta cała Alice, ale bałam się też, jakie emocje wywoła to u Mulata. Chłopak westchnął głęboko, po czym spojrzał mi w oczy.

- Alice to dziewczyna, w której strasznie się zakochałem jak byłem jeszcze młodym gówniarzem.- przerwał na chwilę i przymknął oczy.- Scarlett, Hazz, Lou, Liam i Niall mówili mi, żebym do niej zagadał itd. bo mają już dość, że tyle o niej gadam...- otworzył oczy i westchnął głęboko.- więc to zrobiłem. Umówiłem się z nią i po  tym byliśmy razem przez jakiś czas...

- Jak na razie rozumiem..- uśmiechnęłam się do niego delikatnie, co zrobił i on, po czym kontynuował.

- Pewnego razu, powiedziałem jej po raz pierwszy, że ją kocham...- przymknął oczy, ale po chwili je otworzył. - a on wyśmiała mnie i powiedziała, że była ze mną dla zabawy, i powiedziała, że nigdy by ze mną nie była bo jestem za słodki i od tamtego czasu, jestem jaki jestem. Zacząłem pić, ćpać, imprezować, pieprzyć każdą laskę jaką tylko spotkałem. Do czasu kiedy pojawiłaś się ty.

Jezus... ta Alice była na prawdę suką... jak ona mogła bawić się jego uczuciami... potrafię wyobrazić sobie młodego, zakochanego Zayna, on musiał ją kochać, a on go tak po prostu... ugh, mam ochotę wyrwać jej wszystkie kudły z jej głowy  zrzucić z mostu. Ostatnie zdanie sprawiło,że kompletnie się rozkleiłam i po moich policzkach spłynęło kilka słonych łez.

- Ey, czemu płaczesz? - zapytał pochylając się w moją stronę.

- W zasadzie sama nie wiem..- zaśmiałam się cicho, a on zrobił to samo.

- Ale... jak to ja? - popatrzyłam mu w oczy.

- Teraz nie myślę o żadnej innej, tylko o tobie. Jesteś wszystkim, czego pragnę.

Nie wiedziałam kompletnie co odpowiedzieć i znowu kilka łez opuściło moje oczy, to były łzy szczęścia, dawno nie płakałam ze szczęścia.

- Czemu ty znowu płaczesz?- zaśmiał się.

- To ze szczęścia.- przytuliłam się do niego,  a on pocałował mnie w czoło.

- Kocham Cię, Van.- powiedział mocniej mnie do siebie przytulając.

- A ja kocham Ciebie Zayn.



Jezuus, ryczę! 
Jestem tak zadowolona z rozdziału, ja pierdziele. :)))))
Jutro dodam rozdział na Forced, a za tydzień kolejny WDBHG.
Rozdziały będą co tydzień w weekend, bo tylko wtedy mam jako tako czas. :)
Mam nadzieję, że Wam się podoba, proszę o komentarze! :)

sobota, 11 kwietnia 2015

Rozdział 14

Nie jestem w stanie opisać co w tym momencie czułam. Mój świat runął w gruzach, czułam się bezsilna, załamana. Wiedziałam, że nie wyniknie z tego nic dobrego ale nie aż tak. Moje życie było jedną wielką rozsypką tak samo jak moje serce po stracie mojego starszego brata, Zayn zjawił się niespodziewanie w moim życiu, naprawił je, posklejał każdy odłamany kawałeczek, a teraz moje życie znowu się rozsypało. Jeżeli coś mu się stało to sobie tego nie wybaczę. Przecież mogłam dzwonić do niego aż do skutku, w końcu na pewno by odebrał.

Nacisnęłam czerwoną słuchawkę nawet się nie żegnając i spojrzałam na Scarlett zaszklonymi oczami.

- Co się stało?- podeszła do mnie ze zmartwieniem wymalowanym na twarzy.

- Zayn... on...- nie mogłam nic powiedzieć, nie byłam w stanie tego z siebie wykrztusić.

- On co?- dociekała.

- On miał wypadek.- łzy zaczęły spływać po moich policzkach, a ja stałam dalej osłupiała.

Przyjaciółka podeszła do mnie z rozłożonymi ramionami, a ja nie czekając ani chwili dłużej przytuliłam się do niej i zaczęłam płakać. Scarlett pocierała moje plecy uspokajająco , a ja dalej zanosiłam się głośnym szlochem mocząc ramię blondynki.

- Van, musimy jechać do szpitala, wiem, że to trudne, ale musisz się uspokoić, nawet nie wiemy co mu jest.- jej głos stłumiła moja szyja, w której ona schowała głowę, ale powiedziała wystarczająco głośno, abym ją usłyszała.

- Masz rację.- odsunęłam się lekko od przyjaciółki.

Scary patrzyła na mnie współczującym wzrokiem, a na jej twarzy widniał smutek. Nie wiedziałam w ogóle co mam robić, stałam po prostu w tym samym  miejscu patrząc na Scarlett.

- Chodź, wezmę samochód taty i pojedziemy do szpitala, a ty weź swoją bluzę, bo jest już zimno na dworze.- powiedziała zarzucając mi na plecy moją szarą, cieplutką bluzę i pociągnęła za rękę do samochodu.

Po jakichś 15 minutach wchodziłyśmy już do szpitala, kierując się w stronę sali 132, po tym jak recepcjonistka powiedziała nam gdzie leży Zayn. W korytarzu zauważyłam mamę Mulata, Waliyhę i Doni, które siedzą na niebieskich krzesełkach przed salą. Wali jak tylko mnie zauważyła, podbiegła do mnie i mocno wtuliła, co zrobiłam i ja.

- Co z nim?- zapytałam łamiącym się głosem nadal tuląc jego siostrę.

- Zabrali go na jakieś badania, jest nieprzytomny, tylko tyle nam powiedzieli.

Usiadłam na niewygodnym krześle obok Wali. Scarlett pojechała do domu jakieś 15 minut temu, namawiałam ją chyba pół godziny, żeby wróciła do domu, bo jest już późno i nie ma sensu, żeby tu z nami siedziała i w końcu mi się udało. Z sali brązowookiego wyszedł lekarz, w białym fartuchu, na pewno nie był stary, miał może maksymalnie 25 lat, jak nie mniej. Rodzina Mulata wstała ze swoich miejsc, a ja uznałam, że lepiej zostanę tu, bo i tak mi nic nie powiedzą, bo nie jestem z rodziny , poczekam na Waliyhę, ona mi wszystko powie. Po chwili wszyscy wrócili na swoje miejsca, a doktor poszedł dalej.

- Wiecie już co mu jest?- zapytałam.

- Ma złamane 3 żebra, lekki wstrząs mózgu i rozcięty łuk brwiowy , ale nic po za tym, a jego stan jest stabilny.- powiedziała z ulgą, opierając się o krzesło.

- Nadal jest nieprzytomny?

- Tak, ale ten seksi doktorek powiedział, że niedługo się wybudzi.- zaśmiałam się na jej słowa i odetchnęłam z ulgą.

Nadal martwię się o Zayn'a, nic na to nie poradzę, ale odczuwam wielką ulgę. Na szczęście nic poważniejszego mu nie jest i niedługo się już wybudzi. Jego rodzina pojechała już do domu, kiedy upewnili się, że na pewno z nim zostanę, musieli wracać do małej Safaa'y, która została sama w domu. Po tym jak wyszli, ubrałam na siebie ten dziwny, zielony fartuch, stanęłam przed drzwiami jego sali, wzięłam głęboki oddech i weszłam do środka, podchodząc do łóżka szpitalnego, na którym leżał brunet. Usiadłam na plastikowym krześle obok niego i chwyciłam jego dużą dłoń w moje małe ręce, kreśląc małe kółeczka po zewnętrznej stronie jego ręki. Nie wiem jak długo tam siedziałam, ale poczułam głód i senność, jednak nie mogłam go zostawić. Jak tak na niego patrzałam to aż mi się smutno robiło. Miał całą poobijaną, posiniaczoną i podrapaną twarz,a z jego zaszytego łuku brwiowego nadal sączyło się trochę krwi. Spuściłam głowę w dół, a z moich oczu spłynęło kilka słonych łez. Patrzyłam na moje kolana ze spuszczoną głową nadal płacząc, dopóki nie poczułam, że jego ręka lekko zaciska moją dłoń, uniosłam głowę i spojrzałam na jego twarz, otwierał powoli oczy, patrząc na sufit, dopiero po kilku minutach otworzył w pełni oczy, a jego spojrzenie padło na mnie.

- Vanessa?- zapytał ochrypłym głosem, a mnie aż ciarki przeszły od jego seksownego głosu... nawet leżąc w szpitalu potrafi być seksowny. - gdzie ja do cholery jestem?- kontynuował przecierając twarz wolną ręką i syknął z bólu, kiedy natrafił na swoją brew.

- Leż spokojnie, jesteś w szpitalu, miałeś wypadek..- wytłumaczyłam mu i cmoknęłam jego dłoń ,lekko się do niego uśmiechając.

- Głowa mnie napierdala i co ja mam na brwi?

- Szwy.- odpowiedziałam szybko.

- Jakie szwy?

- Miałeś rozcięty łuk brwiowy, chyba na prawdę mocno walnąłeś tą głową, że nie potrafisz skojarzyć faktów.- zaśmiałam się lekko, co zrobił i on.

- Co ci strzeliło do głowy, żeby się ścigać, oszalałeś?- powiedziałam lekko zdenerwowana.

- Daj spokój Van...

- Obiecuje ci, że jak tylko stąd wyjdziesz to cie uduszę.

Chłopak zaśmiał się, a do sali wszedł lekarz, mówiąc mi, że powinnam wracać już do domu, bo jest 3 nad ranem. Pożegnałam się Zayn'em, zamówiłam taksówkę i wróciłam do domu tłumacząc wszystko tacie, cioci i bratu.


Cześć!
Rozdział stosunkowo krótki, bo nie chciało mi się zanudzać Was na śmierć opisując wszystko co działo się w szpitalu itd. ale never mind... 
Jeszcze jakieś 8 rozdziałów + epilog i koniec Where Do Broken Hearts Go i pytam się Was już teraz, czy chcecie drugą część przygód Zayn'a i Vanessy?
Z resztą, zrobię ankietę, więc będziecie mogli głosować, pytam się już teraz,bo jeśli tak, to będę musiała już coś wymyślać powoli. :)
Trzymajcie się, Ronnie. :)

wtorek, 7 kwietnia 2015

Forced - nowy blog

Hej, hej!
Wbijam do Was dzisiaj z zupełnie nową historią!
Założyłam bloga; Forced.
Jest to historia opowiadająca o Harrym i Lucy; wrogo nastawionych do siebie od liceum.
Dziewczyna po roku spotyka go na studiach i dzieje się coś niespodziewanego, mianowicie, ich ojcowie zmuszają ich do bycia parą. 
Dobra, dość spojlerowania, wejdziecie na bloga, to zobaczycie! c: 
link do bloga:
Rozdział pojawi się już niebawem, dajcie mi 2-3 dni i dowiecie się co dalej z Van i Zaynusiu. :')
Dziękuję za ponad 2000 wyświetleń! Jesteście emejzejn! :) 
Kocham Was, Ronnie. ♥

sobota, 4 kwietnia 2015

Rozdział 13

Obudziłam się rano i zastałam puste miejsce obok mnie na łóżku. Wiedziałam , że zostawi mnie samą... tylko gdzie on jest? Wygramoliłam się z łóżka i poszłam do łazienki. Tam umyłam zęby, związałam włosy w
luźnego kucyka i ubrałam spodnie zostawiając na sobie bluzkę Zayn'a. Nie miałam zamiaru na razie jej ściągać, była wygodna i na dodatek pachniała nim. Zeszłam na dół do kuchni i to co tam zastałam
kompletnie mnie zaskoczyło; Zayn robił śniadanie. Podeszłam do niego i przytuliłam go od tyłu układając głowę na jego plecach.

- Już wstałaś- spojrzał na mnie przez ramię i lekko się uśmiechnął.

- Tak w rzeczywistości to jeszcze śpię.- odpowiedziałam i mocniej wtuliłam twarz w jego plecy zamykając przy tym oczy i zaciągnęłam się jego zapachem. Jezuu, czemu on tak pięknie pachnie?

- Mogę cie obudzić jak chcesz.- uśmiechnął się zadziornie i obrucił twarzą do mnie.

- Nie, naprawdę nie trzeba.- odpowiedziałam szybko, bo wiedziałam co ma na myśli, nie mam zamiaru zostać załaskotana na śmierć.

- Na pewno?

- Tak, co robisz? - zmieniłam szybko temat.

Mulat podniósł mnie i posadził na blat kuchenny. Rozchylił moje nogi i wszedł pomiędzy mnie opierając się na łokciach po obu stronach moich ud. Czułam na twarzy jego ciepły, miętowy oddech i już teraz miałam
ochotę go pocałować. Włożył ręce pod moją, właściwie jego koszulkę i zaczął jeździć delikatnie rękoma w górę i w dół, co sprawiło, że na całym ciele dostałam gęsiej skórki. On wiedział jak moje ciało na niego
reaguje i podle to wykorzystywał... no dobra, może nie tak podle, bo bardzo mi się to podoba. Zaczął obdarzać pocałunkami moją szczękę i kąciki ust, przechodząc do szyi gdzie zagryzł moją skórę i zaczął ją delikatnie
ssać. Żadne słowa nie opiszą tego co odczuwałam. Bardzo brakowało mi go przez te dwa tygodnie, nie wiem jak ja poradzę sobie bez niego kiedy wyjadę, po prostu nie wiem. Za bardzo go kocham, żeby go zostawić,
jeszcze nikt nie był mnie tak blisko jak on. Wystaczył jeden jego dotyk, a moje ciałp było całe w ciarkach, jedno jego spojrzenie lub po prostu jesgo obecność sprawiało, że robiło mi się cieplej w środku, a gdy mnie
całował rozpalał ogień wewnątrz mnie.

- Zayn?- zapoytałam, bo poczułam zapach spalenizny.

- Co?- podniósł na mnie wzrok i pocałował namiętnie w usta.

- Co gotujesz?

- Naleśniki..- powiedział zdezorientowany.

- Pomóc ci?

- Daj popracować mistrzowi.

- To chyba coś ci się spaliło mistrzu.

- Cholera...

Chłopak oderwał się ode mnie i pobiegł szybko zdjąć patelnię z gazu. Ta cała sytuacja była tak śmieszna, że nie mogłam powstrzymać śmiechu. Zayn posłał mi spojrzenie typu "przestań się śmiać, bo zaraz cie zabije",
co jeszcze bardziej mnie rozbawiło i wybuchłam niekontrolowanym śmiechem.

- To wcale nie jest śmieszne.- powiedział z naburmuszoną miną. - po za tym, to wszystko przez ciebie.

- Słucham? Dlaczego przeze mnie?- powiedziałam zdziwiona, co mu odwala od samego rana...

- Zbyt seksownie wyglądasz w mojej bluzce i nie mogłem się powstrzymać...

Myślałam, że się zsikam ze śmiechu. On zachowuje się jak dziecko.

- Dobra, uznajmy, że to przez tą bluzkę okay?

- W porządku.

- Mam nadzieję, że zrobiłeś kilka wcześniej.- powiedziałam, a raczej spytałam, Nick i tata pewnie siedzą przed telewizorem i oglądają jakiś mecz.

O cholera! Ojciec mnie chyba zadusi, tylko żeby mój brat nie powiedził mu, że zostałam u Zayn'a, bo wtedy będzie już po mnie

- Zayn, ja zjem i muszę iść.- powiedziałam z paniką w głosie.

- Coś się stało?- podszedł do mnie, ujął moją twarz w swoje, duże dłonie i popatrzył mi w oczy.

- Jak mój tata się dowie, że byłam u ciebie to mnie zabiję.

- A ty tylko o tym zabijaniu, nikt cie nie zabije, uspokój się.- powiedział i wrócił do nakładania naleśników na talerze.

- Nie znasz mojego ojca, przed każdym chłopakiem próbuje mnie "obronić", to tak jakbym miała swojego ochroniarza czy coś w tym stylu...

- Powiesz, że byłaś u Scarlett.- powiedział już w ogóle niezainteresowany.

- A jak ten szatan mu wszystko wygada?

Zayn uniusł jedną brew pytająco i spojrzał na mnie.

- Mój brat...

- Nie wygada się..

- Skąd to wiesz? To istny diabeł.

- Nie martw się i chodź już jeść.- powiedział stanowczo i zaczął jeść swoje danie, co po chwili zrobiłam i ja.

Po skończeniu posiłku ubrałam swoje vansy i wychodziłam już z domu Zayn'a, ale powstrzymał mnie łapiąc mój nadgarstek.

- Co? - odwróciłam się w jego stronę, a on puścił moją ręke.

- A gdzie mój buziak? - zapytał z cwaniackim uśmieszkiem, a ja wywróciłam na niego oczami i pocałowałam go w policzek.- Ey, tu poproszę.- wskazał palcem na swoje usta, a ja ponownie przewróciłam oczami.
Musnęłam delikatnie jego usta swoimi i przytuliłam po czym poszłam do domu.

- Już jestem!- krzyknęłam zamykając drzwi do domu i poszłam w kierunku salonu gdzie zastałam ojca i Nick'a.

- Jak tam noc u Scarlett? - ojciec zwrócił się w moją stronę, a ja spojrzałam na brata, a ten kiwnął głową, że mogę kłamać.

- Było w miarę okay, tylko jej pies szczekał przez połowę nocy.

- A ten cały Zayn, wszystko z nim dobrze?

- Tak tato, wszystko z nim w porządku.- uśmiechnęłam się i poszłam do swojego pokoju.

Opadłam na łóżko i wyciągnęłam telefon. Muszę pogadać ze Scary , bo zabije mnie niedługo za to, że się do niej nie odzywam.

- Halo?- odebrała po pierwszym sygnale.

- Cześć.

- Zabije cie Van, ile można się nie odzywać?!

Wiedziałam, że będzie zła, po prostu czułam to w kościach...

- Możemy wyjść i pogadać?

- Jasne, gdzie się spotykamy?

- Może przyjdę do ciebie?

- Spoko.

Wyszłam szybko z domu i pobiegłam do przyjaciółki. Scary przywitała się ze mną i poszłyśmy do jej pokoju.

- Co jest? Pogodziłaś się z Zayn'em?

- Tak, wszystko pomiędzy mną a nim jest ok.

- To dobrze, mam nadzieję, że już więcej nie będziecie się kłócić.

- Ja też... a co tam u ciebie? Znalazłaś sobie kogoś?

- Można tak powiedzieć...- powiedziała zawstydzona.

Co jest? Moja Scary się wstydzi? To nie możliwe.

- Kim on jest?- powiedziałam radośnie.

- To jest Louis..- spóściła głowę na dół, a ja zapiszczałam z radości.

Bardzo się cieszę, że moja przyjaciółka i Tomlinson coś do siebie czują, to wręcz wspaniale! Z tego co wiem Scarlett długo nie miała kogoś na dłuższą metę, tylko jedno razowe zabawy na imprezach i nic więcej,
a tu proszę Louis i Black ( tak miała na nazwisko Scarlett ) są parą.

- To świetnie! Tak się cieszę!- przytuliłam się uradowana do przyjaciółki.- może wyjdziemy gdzieś na podwójną randkę? - zaśmiałam się i szturchnęłam ją zabawnie w ramię.

- To raczej nie wypali, idzie na jakieś wyścigi z resztą chłopaków.

- To szkoda, Zayn też z nimi idzie?

Blondynka spojrzała na mnie niepewnie po czym powiedziała.

- Ma ścigać się z Josh'em...- spuściła głowę w dół, a ja zamarłam.

Czy on do reszty zgłupiał! A jak coś mu się stanie?! Nie wybaczę sobie tego... on nie może...

- Tylko nie złość się na mnie.

- Będę złościć się na niego...

- Może zadzwoń i powiedz mu, żeby tego nie robił...

- Na pewno się mnie posłucha, brawo za inteligencje Black.

- Chociaż spróbuj.

- Okay.

Wyjęłam mój telefon z kieszeni i spróbowałam się do niego dodzwonić.
Pierwszy sygnał, drugi, trzeci,  czwarty, piąty i nic, poczta głosowa, no super...

- Nie odbiera.

- Kurde...

- Wiesz co? Może zostawię go w spokoju teraz, a jak będzie do mnie dzwonił to nie odbiore, w dupie go mam.

- Van...

- Nie.

Resztę dnia spędziłam na gadaniu z przyjaciółką o różnych rzeczach, wygłupianiu się itd. było tak jak kiedyś.
Około 23, zadzwoniła do mnie Waliyha; siostra Mulata.

- Coś się stało Wali?- zapytałam zdenerwowana, dlaczego miałaby dzwonić o tej porze? Usłyszałam szloch i trzy słowa, przez które mój świat się zawalił.

- Zayn miał wypadek...


Przepraszam, że taki krótki. Kompletnie mi nie wyszedł ten rozdział, nie dałam w nim jeszcze połowy tego co chciałam xdd
Kolejny będzie dużo dłuższy i będzie w nim duużo problemów.
Do napisania, Ronnie. :)

piątek, 3 kwietnia 2015

Notka.

Cześć!
Na razie czekam na szablon, a słyszałam, że źle Wam się czyta, więc zmieniłam teraz na taki. Mam nadzieję, że teraz będzie łatwiej i lepiej Wam się czytało. :)
Lecę szykować się na moje urodzinki, ale ja już stara jestem. :')
Rozdział jutro lub dzisiaj zależy czy się wyrobię. 
Dziękuję Wam za tyle wyświetleń! Jak je zobaczyłam to aż z łóżka spadłam. :'D 
Jesteście kochani! Kocham Was po prostu, jak myślicie co będzie z Zaynessą? Van wyjedzie czy zostanie z naszym brązowookim? 
Mam nadzieję, że wszystko z Wami w porządku po tym jak Zayn odszedł. On jest, był i będzie moim idolem, bloga będę pisać nadal o Zayn'ie i mam nadzieję, że wy będziecie go czytać. :)
Słyszałyście I won't mind? 
To tak jakby to było dla Nas; Directionerek. ;_; 
Kocham Was!
Do napisania, Ronnie. c:

środa, 1 kwietnia 2015

Rozdział 12



- Zayn?- odezwałam się do Mulata, który cały czas trzymał mnie w swoich ramionach.

- Tak?- mruknął.

- Ey, nie zasypiaj mi tu.- zaśmiałam się cicho i mocniej wtuliłam w jego klatkę piersiową.

- Dlaczego nie?

- Niall na nas czeka na dole.

Chłopak westchnął głośno, pocałował mnie w czoło,a mi zrobiło się ciepło na sercu przez ten jeden, mały, ale za to jak czuły gest. Zayn wziął swoją bluzę, która leżała na fotelu w rogu pokoju, złapał mnie za rękę i wyszliśmy razem przed dom gdzie czekał blondyn.

- Widzę, że już się pogodziliście, ale mogliście sobie nie przeszkadzać, poczekałbym jeszcze 15 minut i na spokojnie moglibyście się pieprzyć.

Gdyby spojrzenie mogłoby zabijać, Niall byłby już martwy. Wywróciłam tylko na niego oczami i szturchnęłam w ramię, a on potarł miejsce udając, że bardzo go to bolało i wsiedliśmy do samochodu niebieskookiego. Przez całą drogę nikt się nie odzywał, a ciszę przerywała jedynie cicha muzyka wydobywająca się z radia. Po jakichś 20 minutach blondyn zatrzymał się pod domem Malika, a ja i on wyszliśmy żegnając się z Niall'em.

- Zostać z tobą jeszcze trochę?

Martwiłam się o Zayn'a, nie był z najlepszym stanie. Na jego twarzy widoczne było zmęczenie, oczy miał podkrążone, włosy w kompletnym nieładzie i dużo za długi zarost zasłaniający jego idealne kości policzkowe.

- Nie musisz, dam sobie radę. Lepiej idź do cioci, bo jak nas razem zobaczy to jak ty to mówisz "najpierw zabije mnie, a potem ciebie"- zacytował mnie na co dźgnęłam go w żebra.

- A co to było? - zapytał lekko zdezorientowany moim gestem.

- Dźgnęłam cie w żebra.- wyszczerzyłam się ukazując chyba wszystkie moje zęby i pocałowałam go lekko w usta.

Odsunęłam się od Mulata i kogoś ręce oplotły mnie w talii i przyciągnęły do siebie chłopak pocałował mnie w policzek, a potem w czubek głowy. Zayn patrzył na niego z rozwścieczoną miną, ręce zacisnął w pięści tak mocno, że aż jego knykcie pobielały, a szczękę mocno zacisnął.

- Van, kto to do kurwy jest?- powiedział przez zaciśnięte zęby.

- Zayn, to mój młodszy brat Nicolas, Nick, to jest Zayn mój...- pogubiłam się, nie wiedziałam tak w zasadzie kim jest dla mnie Zayn. Chwilami zachowywał się jak mój chłopak , a potem wszystko niszczył i po tym wszystkim co powiedział mi niecałą godzinę temu sama nie wiem co myśleć. Może on mówił prawdę, a potem zdał sobie sprawę z tego co powiedział i odkręcił to tylko po to, żeby nie stracić "zabawki" ?

- Chłopak. Jestem jej chłopakiem.- dokończył za mnie, a ja osłupiałam. Nie wiedziałam, że powie coś takiego, liczyłam, że najwyżej powie że jesteśmy przyjaciółmi albo coś takiego.

- Mówiłaś, że to nawet nie jest twój znajomy.- zwrócił się do mnie brat z uniesionymi pytająco brwiami.

- Uhm, taaak. Powiedziałam tak tylko przy tacie, wiesz jaki jest w tych sprawach...

Zayn patrzył na mnie trochę zdezorientowany i w końcu zrozumiałam o co mu chodzi.

- Mój tata i ten debil zwany moim bratem przyjechali na tydzień. - chłopak w zrozumieniu kiwnął tylko głową i zaprosił nas do środka.

Nick i Zayn szybko złapali ze sobą wspólny kontakt. Po tym jak doprowadził się do normalnego stanu, chłopcy usiedli na kanapie i zaczęli grać w Fife. Cały czas śmiali się, rzucali w siebie poduszkami kiedy któryś przegrał, a ja nie mogłam przestać się uśmiechać na ten widok. Oby dwoje byli tacy słodcy, nawet mój brat. W sumie nie wiem czy to mój brat, może jego biologicznym ojcem jest listonosz albo sąsiad.Uśmiechnęłam się sama do siebie na moje głupie myśli, trudno to przyznać ale niestety ten debil jest moim bratem.

- Co się tak cieszysz?- zapytał mój brat patrząc na mnie.

- Rozważam to, czy czasami twoim prawdziwym ojcem nie jest listonosz, albo ten sąsiad z naprzeciwka.- wyjaśniłam , ja i Zayn zaczęliśmy się śmiać tylko Nick'owi nie było do śmiechu.

Chyba go troszkę wkurzyłam, bo wstał i zaczął mnie łaskotać tak mocno, iż myślałam, że się zsikam ze śmiechu. Udało mi się wydostać z jego tortur i szybko pobiegłam do Mulata chowając się za jego plecami.

- Zabierz tego wariata ode mnie. On mnie załaskocze na śmierć!-błagałam go, a gdy mój braciszek w końcu do nas dobiegł starał się wyminąć mojego chłopaka, ale Zayn skutecznie osłaniał mnie swoim dwukrotnie od mojego większym ciałem.

- Stary, dosyć już, bo załaskoczesz mi dziewczynę na śmierć.- powiedział lekko odpychając od siebie tego szatana,a moje nogi ugięły się na samo słowo dziewczynę.

Czy naprawdę uważał mnie za swoją dziewczynę? Chciałabym się tego dowiedzieć,ja chyba zaczynam uważać ciemnookiego za swojego chłopaka, ale co będzie jak będę musiała wrócić do LA, co nadejdzie za 2 tygodnie? Same myślenie o tym, że za dwa tygodnie będę musiała go opuścić i nauczyć się żyć bez niego, przeraża mnie. Za bardzo się do niego przywiązałam, żeby go zostawić, a on  nie wygląda na chłopaka, który będzie chciał utrzymywać związek na odległość. Kocham Zayn'a i w końcu mogę to przyznać na 100%, bez niego sobie nie poradzę. Nie będę umiała żyć ze świadomością, że zostawiłam kogoś, kogo pokochałam tak mocno jako pierwszego, nie będę umiała żyć i wiedzieć, że on ma pewnie już kogoś i zapomniał o mnie, że to z kimś innym się ożeni, i że z kimś innym założy dom i swoją rodzinę. Ta myśl po prostu mnie zabija, nie wiem jak sobie bez niego poradzę w Los Angeles, nie wiem jak powstrzymam się od samo okaleczania się, nic nie wiem tak naprawdę.

- Van, o czym tak myślisz? - Mulat pomachał mi dłonią przed oczami.

- O niczym.- odpowiedziałam szybko i się do niego uśmiechnęłam.

- Przecież wiem kiedy kłamiesz, a ty wiesz , że tego nie lubię.- odpowiedział już trochę zdenerwowany.

- Zastanawiałam się...- nie dane było mi dokończyć, bo usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Może to Nick czegoś zapomniał, wyszedł jakieś 5 minut temu.

Zayn poszedł otworzyć drzwi i po chwili stał w pokoju z kobietą, która już kiedy otworzyła mi drzwi i sądzę, że to jego mama, z dwoma młodszymi od siebie i kobiety dziewczynami, jedna mogła być nawet w moim wieku. Jedno jest pewnie, mogę jej pozazdrościć urody, ma czarne, długie proste włosy i jest chuda, ma duże ciemnobrązowe włosy takie jak Malik , ładny makijaż i czarne dosyć rockowe ciuchy.

- Vanesso, to moja mama Patricia, i moje młodsze siostry Safaa i Waliyha, rodzinko to moja dziewczyna Vanessa. - przedstawił nas sobie, wszystkie uścisnęłyśmy sobie dłonie i po chwili mała Safaa uwiesiła się na szyi mojego chłopaka... jak to świetnie brzmi... mój chłopak.

Zayn ze swoją mamą zniknął gdzieś w kuchni, a ja i jego siostra siedziałyśmy w salonie pijąc kawę.

- Więc jak długo się znacie?- zagadnęła Waliyha.

- Ponad miesiąc.- odpowiedziałam z uśmiechem i odstawiłam kubek z gorącym napojem.

-Zayn nigdy nie przedstawiał nam swoich dziewczyn... w sumie, on nie miał dziewczyn tylko koleżanki do seksu... musisz być dla niego wyjątkowa, co takiego zrobiłaś mojemu bratu?- zaśmiała się i spojrzała na mnie.

- Sama się dziwie co on we mnie widzi...- powiedziałam spuszczając wzrok.- nie wiem , czy on w ogóle coś we mnie widzi, czy tylko się mną bawi...- powiedziałam niepewnie.

- Uwierz mi. Znam tego dupka 17 lat i jak Boga kocham... on cie kocha dziewczyno! Nigdy wcześniej go takiego nie widziałam, on chodzi wgapiony w ciebie jak zaczarowany! - dziewczyna zapewniła mnie, a ja uśmiechnęłam się tylko. Mam nadzieję, że naprawdę tak jest, bo ja kocham go tam jak nikogo nigdy wcześniej, mogłabym skoczyć za nim w ogień i chciałabym wiedzieć, czy on czuje do mnie to samo.

- Van, ja muszę jechać do sklepu, wrócę za jakieś 10 minut. Mam nadzieję, że nie zwariujesz z nimi.- do salonu wszedł Zayn, pocałował mnie w czoło i szybko wyszedł z domu.

Zabrałam pusty kubek od Wali i poszłam wstawić naczynia do zmywarki. W kuchni natknęłam się na jego mamę, która coś gotowała, pewnie dlatego musiał jechać do sklepu.

- O, Vanessa, mogłabyś mi pomóc? - zapytała radośnie kobieta. Widać było, że ta kobieta ma w sobie dużo energii.

- Jasne, co mam robić?

- Pokrój pomidory.- odpowiedziała i uśmiechnęła się do mnie.

Szybko wzięłam się za krojenie pomidorów, a kobieta stojąca obok mnie robiła sałatkę.

- Jak długo jesteście już z Zayn'em?- zapytała.

Modliłam się, żeby nie zadawała pytań ale ten koleś na górze zwany Bogiem miał co do tego inne plany...

- Znamy się ponad miesiąc, a ile ze sobą jesteśmy to trudno określić. -wytłumaczyłam jego mamie spuszczając głowę w dół.

- Rozumiem. On się naprawdę w tobie zakochał, widzę to po nim, cały czas o tobie mówi, oczy mi się przy tym świecą i jest taki radosny. Dziękuję ci Vanesso.- odpowiedziała, a ja stałam zdziwiona kiedy kobieta mnie przytuliła i zaczęła cicho szlochać. - przepraszam, to ze szczęścia.- powiedziała ocierając łzy ściereczką leżącą obok.

- Za co pani mi dziękuję?- zapytałam nie rozumiejąc.

- Sama wiesz jaki był kiedyś, teraz już nie robi nic złego, jest szczęśliwy. Proszę nie zostawiaj go,nie chcę, żeby znowu cierpiał tak jak przez Alice, to przez nią stał się taki jaki był, ty go naprawiłaś, wyleczyłaś jego zranioną duszę.

Nie wiedziałam co odpowiedzieć... przecież mam wyjechać za 2 tygodnie...

- Ja będę musiała go zostawić... - powiedziałam powstrzymując płacz.

Wcale nie chciałam wyjeżdżać, chciałam zostać z nim, kochać go i wspierać kiedy byłoby gorzej, chcę, żeby kochał mnie tak mocno jak ja jego do końca życia, chcę, żeby on był tym jedynym na zawsze. Ja o nim nigdy nie zapomnę, to on był moją pierwszą miłością, to on pokazał mi jakie jest życie, i że nie zawsze jest w nim kolorowo, to on był moim pierwszym w doświadczeniach seksualnych, on jest wszystkim czego pragnę, jest moim powietrzem i nie wiem jak bez niego przeżyję...

- Jak to? - powiedziała zszokowana.

- Ja przyjechałam tylko na wakacje... to nie miało tak być...- powiedziałam, a po moim policzku spłynęła łza, którą szybko wytarłam.

- Czyli cały świat mojego syna wyjedzie za dwa tygodnie? - powiedziała smutna.

- Tak, ja wcale nie chcę jechać, ale muszę...

Do kuchni wszedł Zayn, położył siatki z zakupami na blat i przytulił mnie do siebie mocno.

- Za ile kolacja mamo? - zapytał całując mnie w czubek głowy, a z moich oczu wypłynęło kilka słonych łez co zauważyła jego mama i uśmiechnęła się do mnie smutno.

- Jeszcze jakieś 10 minut.

Wyszliśmy z brunetem z kuchni i udaliśmy się do salonu. Tak jak mówiła jego mama, kolacja była za 10 minut. Zjedliśmy wspólnie posiłek po czym jego mama i siostry pojechały do swojego domu.

- Zostaniesz ze mną na noc? - Zayn objął mnie w talii od tyłu kiedy zmywałam naczynia.

- Raczej nie.

- A jak ktoś włamie mi się do domu i co wtedy zrobię? - zapytał udając przerażonego.

- Nie wiem co wtedy zrobisz. - uśmiechnęłam się i odwróciłam przodem do niego.

- Zostajesz ze mną i koniec, napisałem do twojego brata, że nie wrócisz.- uśmiechnął się i pocałował mnie namiętnie.

- Dobrze, już dobrze.- zaśmiałam się. - a teraz oddawaj swoją koszulkę i idę się umyć.

- Możemy razem? - zapytał robiąc oczka kota ze Shreka co bardzo mnie rozbawiło.

- Nie dla psa kiełbasa kochany.

- To nie dostaniesz koszulki.

- To będę spała w swojej.- chciał się droczyć , to czemu by tego nie kontynuować?

- Cholera, wygrałaś.

Uśmiechnęłam się triumfalnie, zdjęłam z niego koszulkę i pobiegłam do łazienki. Zdjęłam z siebie ciuchy i weszłam pod chłodną wodę, nie miałam ochoty teraz na gorący prysznic, wzięłam żel pod prysznic Zayn'a.. oczywiście nie było innego... umyłam się szybko, wyszłam z pod prysznica wycierając się czarnym, puchatym ręcznikiem i założyłam na siebie jego koszulkę i moje majtki.
Chłopak siedział w sypialni na łóżku czekając na mnie, był bez koszulki ukazując wszystkie swoje tatuaże na torsie i ramionach aż po ręce, co bardzo mnie rozpraszało.

- Nie patrz tak na mnie.- powiedział rozbawiony, a moje policzki przybrały pewnie odcień dorodnego buraka. - Idę się umyć. - wstał i wychodząc z pokoju powiedział jeszcze - wyglądasz uroczo kiedy się rumienisz. - powiedział i wyszedł, a ja chciałam zapaść się pod ziemię.

Położyłam się na łóżku i przykryłam aż po sam czubek nosa.

- Zimno ci? - podskoczyłam ze strachu , a on tylko się zaśmiał.

- Nie strasz mnie głupku- zaśmiałam się.

- Oj przepraszam.- położył się obok  mnie na plecach, a ja głowę ułożyłam na jego nagim torsie wodząc palcami po jego tatuażach,a on głaskał mnie po głowie bawiąc się moimi włosami.

- Zayn? - zapytałam unosząc głowę tak, że mogłam spojrzeć mu w oczy, oczy w których się zakochałam i których nie ujrzę już nigdy za 2 tygodnie.

- Mhm - spojrzał mi w oczy,a ja czułam jak jego wzrok wypala we mnie dziurę.

- Wyjeżdżam za dwa tygodnie...- powiedziałam, a on posmutniał.

- I co teraz? Co będzie dalej? - zapytał.

- Nie wiem Zayn, nie chcę jechać, nie chcę cie zostawiać.- po moich policzkach popłynęło kilka łez, które szybko wytarł.

- Nie płacz, coś wymyślimy..

- Ale co? Związek na odległość?

- Nie.. sama dobrze wiesz, że one nie wychodzą... z resztą pogadamy o tym jutro, teraz chodźmy już spać. - pocałował mnie w czoło i zgasił lampkę stojącą na stoliku nocnym obok łóżka.- Dobranoc Van.- ponownie pocałował mnie w czoło i położył głowę na poduszkę.

- Dobranoc Zayn. - odpowiedziałam mu i położyłam głowę na jego tors szybko zasypiając w jego objęciach.



Witam ponownie po mojej przerwie, teraz postaram pisać się rozdziały co 2-3 dni dopóki mam wolne, potem rozdziały będą pojawiać się co weekend. :)
W związku z tym, że niedługo Wielkanoc, życzę Wam szczęśliwych i radosnych świąt, żeby zając wielkanocny Was odwiedził, i żebyście spędzili  ten radosny czas z rodziną i przyjaciółmi w miłej i ciepłej atmosferze. :) 
Wiem, kiczowate te życzenia, ale sama nie obchodzę tych świąt, więc to dlatego. :)
Do napisania, cześć! ♥ :)
P.S przepraszam, jeżeli pojawią się jakieś błędy, komentujcie itd. :)