poniedziałek, 9 marca 2015

Rozdział 8

- Siadaj.-powiedział do mnie brunet poklepując miejsce obok siebie na łóżku w jego pokoju. Nie czekając ani chwili dłużej usiadłam na przeciwko chłopaka po turecku miętoląc przy tym branzoletkę. Robię tak kiedy się denerwuję taki mój mały zwyczaj.
Zayn siedział na wprost mnie patrząc prosto w oczy. Nie powiem,  to trochę niezręczne w obecnej sytuacji, ponieważ właśnie mam powiedzieć mu dosyć ważną rzecz z mojego niezbyt długiego życia.
- Vanesso, spójrz mi w oczy.- niepewnie spojrzałam w jego hipnotyzujące tęczówki i dostrzegłam w nich... troskę? Tak, to na 90 procent troska, chyba, że jest naprawdę dobrym aktorem.- mi możesz zaufać. - kontynuował swoją wypowiedź przewiercającnie na wylot swoim spojrzeniem. W sumie... cholera.  Czy ja rzeczywiście mogę mu ufać? Znam go zaledwie niecały miesiąc,  w którym albo po prostu się do siebie nie odzywaliśmy, albo kłociliśmy a potem spędziliśmy całkiem miło czas. To bardzo zagmatwane, sama nie wiem co nas łączy.  Całujemy się od czasu do czasu i to tylko wtedy jak mu coś odwali, ale też spędzamy razem czas jak najzwyczajniejsi kumple.
- To trudny dla mnie temat Zaym. Mało osób o tym wie i także niewielu osobom o tym mówię,  ale Tobie postaram się to jak najdokładniej to opowiedzieć, jeśli tylko chcesz.- powiedziałam wymuszając uśmiech,  który zapewne nie wyglądał najlepiej.
- Mów wszystko, chcę wiedzieć co aż tak bardzo cię trapi.- odpowiedział z wyraźnie słyszalną troską w głosie i z lekkim dodającym otuchy uśmiechem.
- A więc.- zaczęłam swoją opowieść zatrzymując się i obmyślając wszystko co i jak mu powiedzieć.- to zaczęło się jak miałam jakieś 6-7 lat. - kontynuowałam, ale lekko zawahałam się nad następnym zdaniem, które miałam wypowiedzieć. - Mój tata zaczął pić bardzo duże dawki alkoholu. Mówiąc prościej: upijał się tak, że ledwo co chodził o własnych siłach.  Tak naprawdę nikt nie wie czemu zaczął pić, podejrzewam, że on sam nadal nie wie, ale to szczegół.
- Rozumiem.- odpowiedział kiwając na znak zrozumienia głową i złapał moją małą dłoń w swoją o wiele, wiele większą i lekko ją uścisnął.
- Mój starszy brat Kamil zawsze się mną opiekował i bronił przed ojcem zarówno mnie jak i matkę.-zatrzymałam się czując napływające łzy do moich oczu.
- Ojciec Was bił? - Mulat zapytał zaskoczony.
- Gdyby nie Kamil pewnie by to robił.  Ja i mama nigdy nie dostałyśmy dzięki Kamilowi, który sam potem brał wszystko na siebie byle by tylko odczepił się od mamy i ode mnie.- i w tym momencie zaczął się wylew moich łez. Nie mogłam już dłużej tego powstrzymywać, po prostu dałam upust tym wszystkim emocjom. Mulat przyciągnął mnie do swojego torsu otulając swoimi ramionami,  w których czułam się niezwykle bezpiecznie. Co jak co, ale Malik był mistrzem w przytulaniu, i kazał kontynuować.
- Kamil zaczął nie wytrzymywać tego wszystkiego psychicznie i popełnił samobójstwo,  kiedy miałam 14 lat. Ojciec od tego wydarzenia przestał pić i zajął się pracą , mamą i mną,  chociaż ja nie chcę w ogóle na niego patrzeć. Mój brat był dla mnie wszystkim, rozumiesz? Był dla mnie wzorem do naśladowania,  kochałam go i podziwiałam za jego odwagę i jego miłość do mnie i do mamy. Czy naprawdę musiał umrzeć,  żeby ten skretyniały palant zrozumiał co robił?!- wtedy rozpłakałam się jeszcze bardziej i mocniej wtulając się w klatkę piersiową Zayna.- zostawił po sobie jedynie list, w ktorym napisał,  że mnie kocha i żebym nigdy się nie poddawała jal zrobił to on.
- Vanessa. Rozumiem twój ból, przynajmniej tak mi się wydaję. Daj ojcu drugą szansę,  może naprawdę się zmienił? Uwierz mi, ja swojego straciłem i teraz żałuję,  że odpychałem go od siebie.
- Kiedy ja nie mogę. Nie mogę mu wybaczyć śmierci Kamila, za dużo miał w tym udziału. On zniszczył tak mu psychikę, że chłopak podciął sobie żyły. - mówiłam nadal płacząc. Zayn ujął moją twarz w swoje dłonie i otarł łzy z moich policzków kciukami i delikatnie musnął swoimi chłodnymi, malinowymi ustami moje, opuchnięte od płaczu wargi.
- Nie płacz już mała.
- Dobrze, duży. - powiedziałam uśmiechając się, na co Mulat odpowiedział mi tym samym.
- Ja powiedziałam ci dużo o sobie, więc teraz twoja kolej.
- Dobrze tylko co chciałabyś wiedzieć? - zapytał z wielkim bananem na twarzy brunet.
- Chodźby dlaczego nie masz taty?
- Nie wiem. Pewnego dnia po prostu od nas odszedł i już nigdy nie wrócił.
- Przykro mi.
- Mi już nie za bardzo.Przyzwyczaiłem się.
- Oh, okej.
Nie wiem co się ze mną w tym momemcie stało, ale miałam wielką ochotę go wtedy pocałować,  co oczywiście zrobiłam... kretynka.
- Co to było? - zapytał zszokowany równie bardzo jak ja.
- Sama nie wiem, przepra...- nie dane było mi dokończyć,  ponieważ chłopak przywarł do mnie mocno wargami. Mulat położył się na łóżku tym samym sadzając mnie na sobie okrakiem nie odrywając ust od moich. Kiedy Zayn włożył ręce pod moją bluzkę jeżdżąc nimi po całej długości moich pleców pomyślałam sobie: a co tam, raz się żyje. I tak o to wplątałam palce w jego kruczo-czarne włosy pociągając za nie lekko tym samym wydobywając z ust chłopaka cichy jęk.
- Naprawdę chcesz to zrobić? - sapnął prosto w moje usta.
Nie odpowiedziałam mu tylko pogłębiłam pocałunek tym samym wyrażając swoje "tak".
Dosłownie w sekundę leżałam tuż pod nim podczas kiedy on "torturował" moją szyję, robiąc pewnie na niej szereg malinek. Zaraz po tym wrócił do moich ust zdejmując ze mnie koszulkę i stanik przez co trochę się zawstydziłam i próbowałam w jaki kolwiek sposób zakryć się przed nim, jednak Zayn zdążył chwycić mnie za ręce.
- Nie zakrywaj się, bo nie masz się czego wstydzić Van.
Mulat w ekspresowym tempie wrócił do swojego małego napadu na moje usta, masując moje piersi. Zdjął ze mnie moje spodenki razem z majtkami, po czym zaczął całować moją szyję schodząc w dół i zatrzymał się dopiero przy biodrze, łaskocząc mnie przy tym swoim dwudniowym, seksownym zarostem.
- Teraz może trochę zaboleć, ale lepsze to niż,  żeby cie jeszcze bardziej bolało,  kiedy wszedł bym w ciebie tak po prostu.
Przytaknęłam mu jedynie w odpowiedzi, a on nie czekając ani chwili dłużej wsadził we mnie swoje dwa, długie palce. Jęknełam cicho z bólu, bo nie należało to do jednych z najprzyjemniejszych rzeczy.
- W porządku? - zapytał.
- Tak.
Chłopak zaczął powoli poruszać palcami w przód i w tył, sprawiając mi przy tym na początku niemiłosierny ból,  ale z czasem coraz bardziej mi się to podobało.  Zayn wyjął ze mnie swoje palce, po czym wyjął z kieszeni swoich czarnych, obcisłych rurek prezerwatywę, po czym zdjął z siebie spodnie z bokserkami i nałożył kondom na swojego członka. Położył się na mnie podpierając tym samym cały swój ciężar ciała na łokciach i ustawiając się przy moim wejściu.
- Gotowa? - zapytał martwiąc się.
- Jak nigdy.- uśmiechnęłam się do niego i pocałowałam w usta. Zayn wszedł we mnie jak najdelikatniej (przynajmniej tak mi się wydawało) umiał, odczekał chwilę pozwalając mi się przyzwyczaić do niego, po czym zaczął delikatnie i powoli wchodzić we mnie głębiej i wychodzić. Z każdą chwilą jego ruchy stawały się pewniejsze i mocniejsze, co na początku cholernie bolało, a potem stało się czystą przyjemnością. Czując wielką rozkosz, przeniosłam swoje ręce na jego plecy i zaczęłam lekko je drapać.
- No dalej, mała. Dojdź dla mnie, Van.- szepnął mi do ucha przegrywając jego płatek tłumiąc własny jęk.
- Zayn..- wyjęknęłam czując budujące się uczucie przyjemności w moim podbrzuszu.
- Tak mi w tobie dobrze Vanesso.- wyjęknął praktycznie.
Jego ruchy stawały się coraz bardziej niechlujne, a zaraz potem obydwoje dochodziliśmy.
Zayn opadł obok mnie, całując w ramię i przytulając do swojego mokrego od potu ciała, jednak nadal pachniał niesamowicie. Położyłam głowę  na jego torsie i zasnęłam wsłuchując się w jego wyrównujący się oddech i bicie serca.

Ta damm!
Tak, tak, wiem, nie jestem dobra w pisaniu pornoli, ale przynajmniej się staram! xD
Rozdział moim zdaniem jest całkiem okay, a ta surprise na koniec to w ogóle. :'D
Rozdział jest wyjątkowo długi, ale to tak w ramach rekompensaty za tamte krótsze. :)
Mam nadzieję,  że Wam się spodobał,  i komentować,  bo wyświetleń ponad 1000 (za co bardzo dziękuję i to także jest powodem dłuższego rozdziału... takie małe podziękowanie :p), a komentarzy nawet 5 nie ma. :c
Chcę wiedzieć,  że piszę to dla kogoś,  a nie dla siebie, więc prosze o komentarze. Nie proszę o długie,  wystarczy,  że napiszecie co Wam się podoba, a co nie. :)
Tak w ogóle to jest 0:54, a ja piszę dla Was rozdział.  Widzicie jak ja się poświęcam?! XD
Dlatego także,  no. XDDD
Komentować, bo dla was to 2 minuty, a ja ślęcze nad tym dniami i nocami ( o już 0:56 xD)
Do następnego.  :)
P.S sorry, jeśli będą błędy,  ale no wiecie. Zaraz pierwsza w nocy, a ja tu piszę. xd
       #Ronnie

3 komentarze:

  1. Rozdział świetny :) Choć Zayn mógłby powiedzieć coś o sobie, Vanesie :) Czek na next

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Planuję, aby opowiedział jej coś o sobie w następnym rozdziale lub trochę później. :)

      Usuń