poniedziałek, 26 stycznia 2015

Rozdział 2

Okey, wiem, że to dno ale mam nadzieję, że chociaż Wam się to podoba. :) Miłego czytania. Aha i bardzooo Was proszę o komentowanie dla Was to chwila, a dla mnie ogromna motywacja do dalszego pisania. :)

Po wejściu od razu zobaczyłam naszą paczkę siedzącą na kanapie w salonie. Josh przykuł moją uwagę najbardziej, miał dużo tatuaży i piercingu, swoją czarną grzywkę za żelował do góry, miał na sobie czarne, obcisłe jeansy i luźną bluzkę na ramiączkach.
Wyglądał bardzo dobrze. Gdy jego wzrok napotkał mój zauważyłam na jego twarzy zaskoczenia ale również radość. Josh wstał, podszedł do mnie i mnie przytulił.
- Tak dawno Cię nie widziałem Van.
- Ja ciebie też, Josh.
- Tęskniłem.
- Ja też tęskniłam.
- Wyglądasz słodko no i wydoroślałaś.
- haha, ty też.
po naszej krótkiej rozmowie wróciłam z nim do naszych przyjaciół i ze wszystkimi po kolei się przywitałam.
*** 2 godz. później ***
Siedziałam sama przy stoliku, bo reszta była zalana w trzy dupy. Wszyscy moi przyjaciele , których zauważyłam byli pijani , więc nawet nie podchodziłam, w tłumie nie mogła znaleźć jednak Zayna. Po paru minutach
rozważania za i przeciw postanowiłam go poszukać. Może poszedł na papierosa? Sama nie wiem... udałam się w kierunku tylnich drzwi, bo tam najczęściej wychodziłam z resztą kiedyś na papierosa. Po przepychaniu się
przez tłum napitych ludzi w końcu dotarłam do tylnich drzwi. Natychmiast je otworzyłam i wyszłam. Po mimo tego, że był lipiec na dworze było chłodno. Nie znalazłam tu Zayn'a , więc postanowiłam wrócić. Gdy się odwracałam
wpadłam na kogoś.
- Ugh, przepraszam.- powiedziałam zirytowana.
Wtedy nieznany mi chłopak przywarł mnie do ściany i zaczął całować po szyi. Krzyczałam i błagałam, żeby mnie puścił ale to na nic. Włożył rękę pod moje shorty i zaczął zataczać kółka na moim ciele podczas gdy ssał moją szyje.
- Mała, spokojnie. Chcę się tylko zabawić.
- Puść mnie!- wykrzyczałam płacząc.
Kiedy kontynuował swoje poczynania usłyszałam, że ktoś wchodzi przez drzwi.
- Puść ją skurwysynie!- wykrzyczał znajomy mi głos.
Chwilę po tym czarnowłosy okładał pięściami mojego oprawcę. Nie wiedziałam co zrobić. Co jeśli o go zabije? A tak w ogóle kto to do cholery jest?! Stałam jak wryta gapiąc się jak chłopak okłada go pięściami podczas gdy tamten
błaga go, żeby przestał. Postanowiłam więc podejść i odciągnąć go od chłopaka. Gdy mi się to udało zamarłam. Zayn stanął w mojej obronie i o mało co nie zatłukł tego kolesia z mojego powodu. Jak to możliwe?! Zayn?!
Nie wierze!
- Skończyłaś już?- wyrwał mnie z moich rozmyśleń.
- Co?
- Skończyłaś?
- Ale co skończyłam?
- Gapić się na mnie.
Po jego słowach oblałam się rumieńcem.
- Przepraszam.
- Nie przepraszaj.- powiedział ścierając łzy z moich policzków.
- To w takim razie dziękuję. Gdyby nie Ty...
- Shh..- uciszył mnie po czym kontynuował.- Nie płacz już. Wszystko okej.- powiedział z uśmiechem.
Jak to się w ogóle może dziać? I dlaczego on trzyma dłonie na moich policzkach? Nie żeby mi coś to przeszkadzało. W sumie on jest całkiem przystojny.
- Idziemy do środka?- wyrwał mnie z moich myśli.
- Nie chcę tam wracać.
- Okej, więc gdzie chcesz iść?
- Nie wiem.
- Odprowadzę cię do domu.
- Nie, nie chcę, żeby ciocia zobaczyła mnie w tym stanie.
- Okej, więc chodź.
- Gdzie?
- W zasadzie możemy iść do mnie, jestem zmęczony.
- Okej.
Zayn złapał mnie za rękę i po chwili wyszliśmy z zatłoczonego domu. Szliśmy w zupełnej ciszy, było zimno, a ja nie miałam ani kurtki ani bluzy i zrobiła mi się gęsia skórka. Po chwili zauważyłam, że Zayn
ściąga swoją skórzaną kurtkę i zakłada mi ją na ramiona. O MÓJ BOŻE. CZY TO SIĘ DZIEJĘ NA PRAWDĘ?!
- Zayn, co ty robisz?
Odwrócił głowę w moją stronę i wpatrywał mi się prosto w oczy.
- Nie było ci zimno?
- Uhm.. było ale teraz tobie jest zimno.-mówiłam nie pewnie. Przez to, że patrzył mi się prosto w oczy czułam się niekomfortowo.
- Nie, jest w porzadku.- powiedział z uśmiechem.
Resztę drogi szliśmy w ciszy. Dom Zayn'a był praktycznie willą. Chłopak otworzył mi drzwi po czym wszedł za mną do środka.
- Ostatnie drzwi po prawej stronie na górze, mała.
- Uhm, okey, a ty gdzie będziesz?
- Spokojnie, zrobię coś do jedzenia i wrócę.
- Okej.
Jego pokój był całkiem spory. Znajdowało się w nim duże łóżko, telewizor, biurko z laptopem i kanapa, ściany były koloru czarnego,a meble białe, na ścianach było graffiti i kilka plakatów. Kiedy rozglądałam się po pokoju Zayn wszedł z kanapkami
na talerzu i dwoma kubkami herbaty.
- Sam to robiłeś?- zapytałam podczas jedzenia.
- Co?
- Graffiti?
- Tak.
- Ładne.
- Dzięki.
- Uhm, gdzie będę spała?
- Na łóżku. Chyba, że wolisz na podłodze.- powiedział śmiejąc się.
-A ty gdzie będziesz spał?
- No z tobą. Łóżko jest wystarczająco duże.
- Okej, ale ja nie mam piżamy , a nie będę spała w shortach.
Chłopak wstał i podszedł do szuflady wyciągając z niej bluzkę w Nirvany.
- Trzymaj, powinna być wystarczająco duża.
- Dzięki.
- Czemu cały czas to robisz?
- Co?
- Dziękujesz mi.
- Mam powody.
- Ehh, no dobra ale od teraz mi nie dziękujesz za takie gówna, bo jak nie to śpisz na podłodze.
- Okej, okej.- powiedziałam unosząc ręce w górę w geście obrony.
Jezus Maryja, nie dość, że mam spać z nim w jednym łóżku to jeszcze w jego bluzce. Wstałam po czym Zayn zaprowadził mnie do łazienki, a ja wzięłam gorący prysznic, który mnie lekko rozluźnił. Ubrałam jego bluzkę
i umyłam zęby palcem po czym wróciłam do jego pokoju zastając go stojącego bez bluzki przeglądającego coś na telefonie. Nie mogłam oderwać wzroku od jego tatuaży i mięśni. Tors miał prawie w całości pokryty czarnym tuszem,
a jego mięśnie były bardzo widoczne przez to, że był chudy. Gapiłam się na niego przez kilka minut dopóki on tego nie zauważył, od razu oblałam się rumieńcem i odwróciłam od niego wzrok. Chłopak wyszedł z pokoju, a ja
położyłam się na łóżku przykrywając się kołdrą po czym wzięłam swój telefon i napisałam cioci, że wrócę rano, i żeby się nie martwiła. Boże Święty co ja tutaj robię. Ciocia mnie zabiję jak się dowie, a Scarlett i reszta
nie dadzą mi pewnie spokoju i będą sobie ze mnie żartować. Moje rozmyślenia przerwał Zayn wchodzący do pokoju. Ubrany był w luźne dresy i miał wilgotne włosy. Chłopak podszedł do ściany zgaszając światło i położył
się na drugim końcu łóżka. Minęło chyba jakieś pół godziny ale ja nadal nie mogłam zasnąć.
- Zayn?
- Mhm..?- powiedział zaspanym głosem.
- Nie mogę zasnąć.
Odwrócił się w moją stronę i podparł głowę na ręce.
- I co ja mam teraz z tobą zrobić?- powiedział z uśmiechem.
- Głupek.
Wtedy czarnowłosy przybliżył się do mnie i podniósł głowę tak, że nade mną górował.
- Co powiedziałaś?- powiedział z cwaniackim uśmieszkiem na twarzy.
- Głupek, mam ci jeszcze przeliterować?
Po tym chłopak nachylił się nade mną i kiedy już myślałam, że chce mnie pocałować on usiadł na mnie okrakiem i zaczął łaskotać po żebrach.
- ZAYN PRZESTAŃ!- krzyczałam przez śmiech próbując zatrzymać jego ręcę ale był za silny.
- DOBRZE, DOBRZE PRZEPRASZAM!
- O to mi chodziło.- powiedział uśmiechając się.
- Głuu...- chciałam dokończyć ale nagle po chamowałam się, wiedząc, że jeśli dokończę on załaskocze mnie na śmierć.
- Co powiedziałaś?
- Nic, nic.
- Co?
- Nic!
Znowu pochylił się nade mną i myślałam, że zacznie mnie łaskotać ale on mnie pocałował. Na początku byłam bardzo zaskoczona ale potem odwzajemniłam pocałunek. Jego wargi były chłodne, a oddech gorący, nasze języki
walczyły o dominacje ale współgrały ze sobą. Zayn z każdą sekundą pogłębiał swoje pocałunki ssąc i liżąc przy tym moje wargi. Gdy myślałam, że skończył on zaczał składać delikatne pocałunki na mojej szyi po czym przygryzł
na niej skórę i zaczął ją lekko ssać. Potem z szyi składał pocałunki w dół do mojego obojczyka po czym wrócił do moich ust.
- Zayn...- powiedziałam prawie szeptem w jego usta ale on nadal nie przestawał.
- Zayn- powtórzyłam się ale głośniej.
Chłopak zmarszczył brwi i patrzył mi się prosto w oczy przez dłuższą chwilę.
- Co?- powiedział z irytacją w głosie.
- Nic, po prostu... sama nie wiem.
- Zniszczyłaś cały nastrój.
- Fajnie.
Zayn znów zmarszczył brwi po czym zszedł ze mnie i położył się obok na plecach.
- Zayn?
- CO?!- powiedział zdenerwowany.
- co ci się stało? Czemu jesteś zły?
- A jak mam nie być?!
- Zayn! O co ci chodzi?
- Ehh... nic, przepraszam. Co chciałaś?
- Mogę się do ciebie przytulić? Zimno mi i nie mogę spać.
Chłopak westchnął ale przełożył ramię pod moją głową i przysunął do siebie. Położyłam głowę na jego klatce piersiowej i zasnęłam wsłuchując się w bicie jego serca.

Oceniajcie! :) 

4 komentarze: